Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandaliczne zachowanie proboszcza. Chciał ogromnej kasy za pogrzeb

Helena Wysocka [email protected]
archiwum
"Gdy prosiliśmy go, by choć trochę obniżył tę stawkę, stwierdził, że kościół, to nie targowica i wypchnął nas z zakrystii."

Proboszcz zażądał 1400 złotych za pogrzeb. Gdy prosiliśmy go, by choć trochę obniżył tę stawkę, stwierdził, że kościół, to nie targowica i wypchnął nas z zakrystii - skarży się Czesław Kraszewski.

I dodaje, że duchowny dokonał posługi dopiero wtedy, gdy dostał pieniądze.
Ks. Janusz Chachulski, bo o nim mowa nie zamierza się tłumaczyć: - To nie pani interes - ucina pytania i rzuca słuchawką.

Nie chciał wyjść z zakrystii
Zdarzenie miało miejsce w ostatnich dniach listopada w Przerośli.
- Kilka dni wcześniej zmarła moja 94-letnia mama - opowiada nasz Czytelnik. - Urodziła się i wychowała w Przerośli. Na tutejszym cmentarzu istnieje rodzinny grób. Miejsce pochówku zmarłej matki było więc oczywiste.

Rodzina zgłosiła do proboszcza miejscowej parafii, by ustalić z nim szczegóły dotyczące żałobnego nabożeństwa.

- Za posługę zażądał aż 1400 złotych - dodaje Czesław Kraszewski. - Dla nas to ogromna kwota. Jesteśmy ludźmi starszymi, utrzymujemy się z niewielkich emerytur, albo rent. Większość pieniędzy wydajemy na lekarstwa. Poza tym, trzeba było zapłacić grabarzom i pokryć koszty transportu zwłok, ponieważ ostatnich parę lat mama mieszkała kilkadziesiąt kilometrów od Przerośli. Błagaliśmy księdza, aby wziął to pod uwagę.

Podobno nie chciał nawet słuchać. Zapowiedział, że jeśli nie dostanie pieniędzy, to w ogóle nie wyjdzie z zakrystii.

- A nas stamtąd wyrzucił - precyzuje rozmówca. - Czuliśmy się okropnie, bo trumna stała na środku kościoła, a krewni się niecierpliwili.

Ostatecznie udało się zebrać pieniądze i przekazać je księdzu, który odprawił żałobną mszę.
- I tak nie wywiązał się ze swoich obowiązków - dodaje Kraszewski. - Chyba z pośpiechu, albo ze zdenerwowania przyjechał na cmentarz bez święconej wody.

Ubogi płaci mniej?

W miniony piątek Czesław Kraszewski poinformował o incydencie Romualda Kamińskiego, biskupa pomocniczego diecezji ełckiej. - Jestem praktykującym katolikiem - dodaje nasz Czytelnik. - Nie chcę, aby tego typu praktyki zniechęcały ludzi do Kościoła.

Ks. Antoni Skowroński, kanclerz Kurii Biskupiej w Ełku mówi, że sygnał na pewno nie pozostanie bez echa.

- Sprawdzimy, jak było naprawdę - zapewnia duchowny. - Być może doszło do jakiegoś nieporozumienia, a na pewno zabrakło rozmowy. Kanclerz dodaje, że w tego typu przypadkach nie ma złotego środka. Opłaty są konieczne, ponieważ ksiądz musi utrzymać porządek na cmentarzu. Poza tym, ponosi koszty związane z utrzymaniem świątyni.

- Pewnym rozwiązaniem byłoby ustalenie cennika - zastanawia się głośno kanclerz. - Choć, z drugiej strony, wolimy dać wolną rękę proboszczom, aby mogli reagować na różne sytuacje. Znają przecież środowisko, wiedzą, której rodzinie powodzi się źle. Liczymy na to, że opłaty będą więc dostosowane do możliwości finansowych wiernych. Jak widać, różnie z tym bywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna