Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autor przeboju "Ona tańczy dla mnie" prywatnie. Radek Liszewski: Nie czuję się gwiazdą

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Talent muzyczny odziedziczył pewnie po babci. Miała takie śliczne wibrato. Ale śpiewała tylko w kościele. Talent do pisania tekstów wziął się natomiast nie wiadomo skąd. Bo z polskiego bynajmniej asem nie był. Nie skończył zresztą szkoły średniej. - Jak przychodzi mi faza na tekst, to po prostu siadam i piszę - mówi Radek Liszewski.
Autor przeboju

Pół Polski śpiewa dzisiaj "ja uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie, bo dobrze to wie, że porwę ją i w sercu schowam na dnie". Co tam pół Polski... . - Telefonowała do mnie menedżerka z dużego hotelu z Trójmiasta - opowiada Radosław Liszewski, twórca i lider zespołu Weekend. - Proponowała przyjazd. Bo odwiedzieli ich Hiszpanie, którzy w kółko śpiewali "A ona tańczy". W ten sposób menedżerka dowiedziała się, że taki utwór w ogóle istnieje.

Nieco wcześniej byli Niemcy. Ktoś podpatrzył, jak wylewają się z autokaru. I wszyscy bez wyjątku śpiewali w jakimś nowym polsko-niemieckim narzeczu: "ona tu jez i tanzy dla mnie".
Czegoś takiego jeszcze w najnowszej historii polskiej rozrywki nie było. Teledysk Weekendu z tą właśnie piosenką na You Tubie obejrzało już blisko 38 milionów ludzi!

- To tyle, ile liczy sobie cała Polska - zauważa Radosław Liszewski.

Za najbardziej trafny komentarz do tego, co się ostatnio dzieje, uważa wpis na blogu Krzysztofa Skiby. Stwierdził on, że chłopak ze wsi pod Białymstokiem zrobił większy hit od tych wszystkim pompowanych w mediach artystów. I teraz mu najzwyczajniej w świecie zazdroszczą.

Czytaj na kolejnej stronie.

Na weselach to się dopiero śpiewa

Wszystko się rzecz jasna zgadza, za wyjątkiem tej wsi pod Białymstokiem. Bo Sejny to przecież miasto. Pięciotysięczne, ale zawsze. Poza tym, do Białegostoku jest stąd grubo ponad 100 kilometrów.
Radosław Liszewski, dla przyjaciół "Lis", urodził się tutaj prawie 37 lat temu. Jak twierdzi, do muzyki ciągnęło go od małego. Czort wie, skąd się to wzięło. Bo ani matka, ani ojciec takich inklinacji nie mieli. Tylko tą babcią da się więc to wszystko wytłumaczyć.

Zaczynał od perkusji. Miał wtedy 9 lat. Z miejscowymi kumplami stworzyli nawet zespół. Próbowali grać ostrego rocka. Fascynowali się takimi kapelami, jak AC/DC, Europe, Def Leppard.

- Do dzisiaj słucham bardzo różnorodnej muzyki - opowiada Radek Liszewski. - Najważniejsze, żeby była przyjemna dla ucha.

Jako nastolatek od czasu do czasu coś tam sobie pod nosem nucił. No i w końcu usłyszeli to goście z zespołu, który grał na weselach. Zaproponowali współpracę. Zaczął występować w charakterze wokalisty.

- To była dla mnie najlepsza szkoła - twierdzi. - Bo trzeba umieć zaśpiewać i Beatę Kozidrak, i Niemena. A nie każdy to potrafi. Nie jeden już dobry dzisiaj wokalista nauczył się śpiewać właśnie na weselach.
Jest stuprocentowym samoukiem. Nie chodził na żadne zajęcia muzyczne, nie korzystał z pomocy specjalistów.

- Sam nauczyłem się śpiewać z wykorzystaniem przepony - chwali się.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych trafił na discopolowy, ogólnopolski przegląd. Obserwowali to właściciele dyskotek z całej Polski. Radek przypadł im do gustu. Dostał więc propozycje występów. Niedługo później założył zespół Weekend.

Anka jak śmietanka

Choć na scenie występuje trzech facetów, ważny jest tak naprawdę tylko ten w środku. Bo pisze piosenki i je śpiewa. Dwaj pozostali, mocno umięśnieni, ograniczają się do tańca. Nóżka w prawo, nóżka w lewo, skłon, obrót, rączki w górę, rączki w dół. Fanki szaleją.

Radek tworzy, jak najdzie go wena.

- Nie ślęczę nad tekstami przez kilka tygodni - mówi. - Nagle przychodzi pomysł do głowy, to siadam i piszę. Od początku do końca. A potem już niczego nie poprawiam. Bo tylko takie teksty są prawdziwe.
"Ciągle kręci mnie, na, na, na, na, na, najarana Anka, na, na, na, na, na" - śpiewa na przykład. "Anka, jak śmietanka. Ciałko Anki okrągłą ma figurę. Może to obłuda, ale lubię Ani uda".

"Tyłkiem kręć i się śmiej" - napisał również. "We mnie swego chłopca miej".

Albo - "Bo ty jesteś zajebista, to sprawa jest oczywista".

Młodzi fani znają to na pamięć. Nie tylko zresztą ci z małych miast i miasteczek, ale także studenci polskich uczelni! Ci z Olsztyna rozciągnęli swego czasu na widowni potężny baner.

"Weekend - King of Disco" - było tam napisane.

Czytaj na następnej stronie.

- Aż mi się łzy w oczach pojawiły - wspomina Radek. - Mamy bardzo dużo zaproszeń na juwenalia odbywające się w całej Polsce.

Tyle milionów Polaków nie może się mylić

To, co dzieje się w internecie wszyscy szybko podchwytują. Fenomen zespołu z Sejn zaczęły roztrząsać wszystkie możliwe telewizje.

TVN przyjechał ze swoimi kamerami do domu Liszewskiego.

TVP zrobił newsa w głównym wydaniu "Wiadomości". Znany kompozytor Krzesimir Dębski niemal dwoma palcami odtworzył na pianinie całą strukturę muzyczną "A ona tańczy". I choć wszyscy mówili przede wszystkim o fenomenie w tonie z lekka kpiarskim, w tle pojawiało się jednak poważne pytanie o to, co dzieje się z gustami Polaków.

O Krzesimirze Dębskim lider Weekendu mówi z szacunkiem.

- To prawdziwym muzyczny profesor - dodaje. - Ale, czy tyle milionów Polaków może się mylić? Czy można na siłę udowadniać, że barszcz jest dobry, a szczawiowa zła? Przecież to wszystko kwestia gustów. O nich się przecież nie dyskutuje. Jeden lubi rocka, a drugi disco polo.

Od telewizyjnych zaproszeń Radek Liszewski nie może się już opędzić. Wtorek wieczór - TVP Info. Następnego dnia rano - "Kawa czy herbata". A tam rozmowa na wszelkie tematy. Jak to z gwiazdą. Nawet o Smoleńsk ktoś już zdążył go zapytać.

W kolejce czekają kolejne stacje telewizyjne, kolejne gazety. Telefon komórkowy Liszewskiego dzwoni praktycznie bez przerwy. A menedżer zespołu dziennie odbiera po blisko sto rozmów.
Dwa domy, jacht i pół jeziora

Niemal cały kalendarz na ten rok Weekend ma zajęty. Najpierw Polska, potem wyjazd do polonijnych dyskotek w USA i Kanadzie. A już są zgłoszenia z Belgii, Austrii i przede wszystkim - z Niemiec. W tym ostatnim przypadku chodzi także o niemiecką wersję piosenki. Jeżeli to dojdzie do skutku, to Radek Liszewski będzie mógł kupić zadłużone po uszy rodzinne miasto i jeszcze sporo mu zostanie.

Na disco polo wielu już się dorobiło. Liszewski ma dwa domy, dwa jachty i pół jeziora. Właścicielem tego wszystkiego stał się jeszcze przed szaleństwem związanym z "A ona tańczy".

Skiba napisał na swoim blogu, że z samych tantiem za dzwonki telefoniczne z najnowszym hitem grupy, wpływa miesięcznie na konto Liszewskiego 30 tys. zł. A to tylko z dzwonków... .

Ale dom w Sejnach jakimś pałacem nie jest. Owszem, duży, lecz złotem nie ocieka. Wille z wieżyczkami zbudowali już inni miejscowi krezusi, co to skorzystali na bliskości granicy z Litwą.

Do największej dzisiaj gwiazdy disco polo przyjść może każdy. Nie ma ani wysokiego płotu, ani groźnych psów biegających po podwórzu, ani ochrony.

- Kogo mam się obawiać, skoro większość mieszkańców Sejn znam od dzieciństwa - mówi Radek Liszewski.

Drzwi otwiera sam właściciel. On też robi kawę. Mieszka razem z żoną i dwoma synami.

Czytaj na kolejnej stronie.

- Sejny, to dobre miejsce do życia, nie zamierzam stąd się wyprowadzać - deklaruje. - Jest bezpiecznie, wśród młodzieży nie ma takiej narkomanii, jak w większych miastach. A to ważne choćby ze względu na dzieci.

Czy liczył aż na taki sukces? Tego nigdy do końca przewidzieć się nie da. Kiedyś napisał kawałek "Za miłość mą". Właściwie tylko po to, by na płycie znajdowała się większa liczba utworów. A potem okazało się, że to wielki przebój.

- Nie ukrywam, że jestem w pewnym sensie oszołomiony tym obecnym zamieszaniem, nie przypuszczałem, że coś takiego się zdarzy - przyznaje. - Ale, jak mi się wydaje, zdrowego rozsądku nie zatraciłem. Na pewno nie czuję się jakąś wielką gwiazdą.

Ma świadomość, że teraz przyszło jego pięć minut. Tak jak kiedyś mieli to inni, z takim Ich Troje na czele. Chce więc ten czas jak najlepiej wykorzystać. A jeśli z pięciu minut zrobi się siedem, a może nawet dziesięć, nic przeciwko temu mieć oczywiście nie będzie.

W jednej z piosenek śpiewa: "Teraz mnie to wali, bo jestem na fali". Takich kawałków powstaną pewnie jeszcze dziesiątki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna