Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fryzjerka dokonała niesamowitego odkrycia!

KatarzynaPatalan-Brzostowska [email protected]
– Skoro te gazety były lustrze przez tyle lat, to chciałabym, by znalazł się chętny do kupienia i lustra, i gazet – podkreśla Beata Dudaryk
– Skoro te gazety były lustrze przez tyle lat, to chciałabym, by znalazł się chętny do kupienia i lustra, i gazet – podkreśla Beata Dudaryk
Wywiad z bratem Mussoliniego, upały i walka z akcją wywrotową, to tylko niektóre tematy artykułów z kwietniowych wydań "Gazety Warszawskiej Porannej" z 1926 r.

Lustro prosto z Niemiec przyjechało do Zambrowa w 2008 roku, ale jego właścicielka Beata Dudaryk, gazety sprzed lat znalazła w nim dopiero w ubiegłym tygodniu.

Zaciekawiła ją wypukłość
A mowa o kilku, niekompletnych wydaniach "Gazety Warszawskiej Porannej" z kwietnia 1926 roku.

- Kolega podarował mi to lustro cztery lata temu, bo wiedział, że jestem miłośniczką antyków - opowiada Beata Dudaryk z zakładu fryzjerskiego Beti w Zambrowie. - Zabrał je z tzw. "wystawki", ktoś je wystawił prosto na ulicę wraz z innymi rzeczami w Niemczech.
Kryształowe lustro obsadzone jest w szerokiej, drewnianej ramie i zdobione motywami kwiatowymi.

- Gdy kilka dni temu czyściłam je, zauważyłam że z tyłu wystaje jakiś skrawek pożółkłego papieru - wspomina pani Beata. - Wyglądał na stary. Zaczęłam "obstukiwać" jego tył i wyczułam wybrzuszenie. Postanowiłam zdjąć "plecy" zwierciadła.

Zdziwienie było niemałe, gdy pani Beata zobaczyła cały tył lustra wyścielony gazetami.
- To gazety wydane jeszcze przed drugą wojną - mówi. - Skąd się tam wzięły? Po co ktoś je tam włożył? Może dla wzmocnienia konstrukcji - stawia szereg pytań.

Gazety są polskie, a zwierciadło przyjechało z Niemiec, więc nie wykluczone, że trafiło tam właśnie w czasie wojny.

- Nie znam wartości tego znaleziska - przyznaje fryzjerka. - Zwłaszcza, że gazety nie są kompletne.

Jednak pani Beata nie ukrywa, że chciałaby sprzedać zarówno lustro jak i gazety.
- Ale najlepiej razem, bo skoro tyle lat "były razem", to nie chciałabym ich rozdzielać - podkreśla. - Mam nadzieję, że znajdzie się jakiś pasjonat historii, który zechce je mieć.

Kryminały i reklamy
A kawałek historii w tych gazetach jest. Po ich lekturze, okazuje się, że wiele problemów ówczesnych mieszkańców stolicy wciąż jest aktualnych. Chociażby brak miejsc w przedszkolach.

W jednym z wydań znajdujemy artykuł - Troska o najmłodszych - wywiad z kierowniczką Sekcji wychowania przedszkoln. p. Żukiewiczową, w którym czytamy "W zeszłym roku odmówiliśmy przyjęcia 2000 dzieci" [...] "Podjęto [...] budowę na razie 6 przedszkoli" [...] "A tu potrzeba magli. Mamy 56 przedszkoli (w tem 5 dla dzieci żydowskich), wszystkie jednak są szczupłe i nie odpowiadają ostatnim wymogom hygieny i pedagogiki".

Niemal 90 lat temu dziennikarze także pisali o kwietniowych upałach, walce z akcją wywrotową, a w wydaniu z 27 kwietnia 1926 roku opublikowano nawet wywiad z bratem Mussoliniego.

Znajdujemy też tzw. "kryminałki". W jedym z wydań czytamy: "Na Lesznie [...] gdzie mieści się Wolski Oddział pośrednictwa pracy, o godz. 10 i pół rano zebrało się kilkuset bezrobotnych, którzy podjudzani przez komunistów, poczęli się awanturować i chcieli zdemolować lokal. Zostali jednak ujęci przez policję. Podczas zajścia zostali zranieni kamieniami urzędnicy. Jan Studziński i Kazimierz Domagalski."

Sporo miejsca zajmują też reklamy. Swoje produkty zachwala m.in. Gentelman - producent płaszczy gumowych, a także producent Pudru Dzidzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna