Lustro prosto z Niemiec przyjechało do Zambrowa w 2008 roku, ale jego właścicielka Beata Dudaryk, gazety sprzed lat znalazła w nim dopiero w ubiegłym tygodniu.
Zaciekawiła ją wypukłość
A mowa o kilku, niekompletnych wydaniach "Gazety Warszawskiej Porannej" z kwietnia 1926 roku.
- Kolega podarował mi to lustro cztery lata temu, bo wiedział, że jestem miłośniczką antyków - opowiada Beata Dudaryk z zakładu fryzjerskiego Beti w Zambrowie. - Zabrał je z tzw. "wystawki", ktoś je wystawił prosto na ulicę wraz z innymi rzeczami w Niemczech.
Kryształowe lustro obsadzone jest w szerokiej, drewnianej ramie i zdobione motywami kwiatowymi.
- Gdy kilka dni temu czyściłam je, zauważyłam że z tyłu wystaje jakiś skrawek pożółkłego papieru - wspomina pani Beata. - Wyglądał na stary. Zaczęłam "obstukiwać" jego tył i wyczułam wybrzuszenie. Postanowiłam zdjąć "plecy" zwierciadła.
Zdziwienie było niemałe, gdy pani Beata zobaczyła cały tył lustra wyścielony gazetami.
- To gazety wydane jeszcze przed drugą wojną - mówi. - Skąd się tam wzięły? Po co ktoś je tam włożył? Może dla wzmocnienia konstrukcji - stawia szereg pytań.
Gazety są polskie, a zwierciadło przyjechało z Niemiec, więc nie wykluczone, że trafiło tam właśnie w czasie wojny.
- Nie znam wartości tego znaleziska - przyznaje fryzjerka. - Zwłaszcza, że gazety nie są kompletne.
Jednak pani Beata nie ukrywa, że chciałaby sprzedać zarówno lustro jak i gazety.
- Ale najlepiej razem, bo skoro tyle lat "były razem", to nie chciałabym ich rozdzielać - podkreśla. - Mam nadzieję, że znajdzie się jakiś pasjonat historii, który zechce je mieć.
Kryminały i reklamy
A kawałek historii w tych gazetach jest. Po ich lekturze, okazuje się, że wiele problemów ówczesnych mieszkańców stolicy wciąż jest aktualnych. Chociażby brak miejsc w przedszkolach.
W jednym z wydań znajdujemy artykuł - Troska o najmłodszych - wywiad z kierowniczką Sekcji wychowania przedszkoln. p. Żukiewiczową, w którym czytamy "W zeszłym roku odmówiliśmy przyjęcia 2000 dzieci" [...] "Podjęto [...] budowę na razie 6 przedszkoli" [...] "A tu potrzeba magli. Mamy 56 przedszkoli (w tem 5 dla dzieci żydowskich), wszystkie jednak są szczupłe i nie odpowiadają ostatnim wymogom hygieny i pedagogiki".
Niemal 90 lat temu dziennikarze także pisali o kwietniowych upałach, walce z akcją wywrotową, a w wydaniu z 27 kwietnia 1926 roku opublikowano nawet wywiad z bratem Mussoliniego.
Znajdujemy też tzw. "kryminałki". W jedym z wydań czytamy: "Na Lesznie [...] gdzie mieści się Wolski Oddział pośrednictwa pracy, o godz. 10 i pół rano zebrało się kilkuset bezrobotnych, którzy podjudzani przez komunistów, poczęli się awanturować i chcieli zdemolować lokal. Zostali jednak ujęci przez policję. Podczas zajścia zostali zranieni kamieniami urzędnicy. Jan Studziński i Kazimierz Domagalski."
Sporo miejsca zajmują też reklamy. Swoje produkty zachwala m.in. Gentelman - producent płaszczy gumowych, a także producent Pudru Dzidzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?