W środku spłonęło 14 osób, wśród nich były kobiety i dzieci. Ofiar byłoby jeszcze więcej, gdyby nie fakt, że jeden z mundurowych zlitował się nad ofiarami, pozwolił komuś wyskoczyć przez okno i otworzyć drzwi. Jednak gdy wszyscy wybiegli, pozostali żołnierze zaczęli strzelać. Niektórzy celowali w powietrze, ale inni zabijali niewinnych ludzi.
Podobny los spotkał mieszkańców kilku innych wsi w okolicy Bielska Podlaskiego i Hajnówki. Zbrodni tych dokładnie 67 lat temu dokonały oddziały Romualda Rajsa, pseudonim "Bury". Dziś, w czwartek (31 stycznia) i w sobotę (2 lutego) przypadają rocznice tych tragicznych wydarzeń. W ostatnia niedzielę rodziny pomordowanych wzięły udział w nabożeństwie za zmarłych, które odbyło się w prawosławnym domu zakonnym w Zaleszanach.
Rodziny ofiar ciągle domagają się od władz państwa zadośćuczynienia za swe krzywdy. Niestety, bezskutecznie
- Moje projekty ustaw w tej sprawie zawsze trafiają do tak zwanej "sejmowej zamrażarki" - mówi podlaski poseł Eugeniusz Czykwin.
Tymczasem sprawca wspomnianych zbrodni uznawany jest za bohatera i wymieniany wśród tak zwanych "żołnierzy wyklętych".
Romuald Rajs został za swą działalność w podziemiu zbrojnym został aresztowany i rozstrzelany w 1948 roku. W 1995 roku został zrehabilitowany, a jego rodzina otrzymała spore odszkodowanie.
"Bury" ciągle uważany jest za bohatera narodowego.
Nie zmienił tego nawet fakt, że w 2005 roku IPN uznał, że jest on winny "zbrodniom przeciwko ludności popełnionym w celu wyniszczenia części obywateli polskich z powodu ich przynależności do białoruskiej grupy narodowościowej o wyznaniu prawosławnym".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?