Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podlascy urzędnicy chcą odbierać prawo jazdy alimenciarzom

Izabela Krzewska [email protected]
Papierowy bat na dłużników

Wnioski o odebrania prawa jazdy rodzicom niepłacącym alimentów zalewają podlaskie urzędy. Ale tylko nieliczni dłużnicy oddają uprawnienia, bo urzędnicy nie potrafią wyegzekwować swoich decyzji, a alimenciarze nic sobie nie robią z nakazów.

W woj. podlaskim dług alimentacyjny wynosi już kilkadziesiąt milionów złotych. Jeżeli w ciągu 6 miesięcy rodzic nie ureguluje zobowiązań i nie chce współpracować przy spłacie zadłużenia, może stracić prawo jazdy. Taki zapis w ustawie o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, miał zmotywować dłużników i poprawić ściągalność należności od niesolidnych rodziców. Podlaskie ośrodki pomocy społecznej korzystają z tego przepisu dosyć powszechnie, ale w praktyce jest to tylko jałowe produkowanie papierów, bo przepis jest jednak "martwy".

Decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy wydają starostwa powiatowe, a część Samorządowe Kolegia Odwoławcze zmieniają je, bo ustawa uznana została za... niekonstytucyjną. Nawet po nowelizacji ustawy, wciąż panuje chaos, a urzędy "zalewają" wnioski z ośrodków pomocy społecznej o zatrzymanie praw jazdy dłużnikom, którzy ich nawet nie posiadają. Z kolei osoby, które mają i powinny zwrócić dokument, w większości przypadków mają nakazy w nosie. Urzędnicy są bezsilni.

- W przeważającej większości osoby nie respektują nałożonego na nich obowiązku - mówi Monika Szpakowska ze Starostwa Powiatowego w Białymstoku. - Wówczas piszemy wezwania do zwrotu prawa jazdy, a jeżeli nadal nie ma odzewu, to występujemy do policji z prośbą o pomoc w tej sprawie. A tej nie zawsze udaje się odebrać dłużnikowi dokument.
Z naszych informacji wynika, że jeżeli dłużnik sam nie zwróci prawa jazdy, to nie ma szans wyegzekwować zwrot dokumentu.

- W ub. roku wydaliśmy dwie decyzje o zatrzymaniu prawa jazdy. W przypadkach, kiedy interesant odwołał się od niej, kolegium odwoławcze uchylało decyzję starosty - mówi Karolina Przybyłek, naczelnik wydziału komunikacji Strostwa Powiatowego w Łomży. - To dla nas wskazówka, że sam wniosek ośrodka pomocy społecznej nie jest wystarczający do odebrania uprawnień i na jego podstawie takiej decyzji nie powinniśmy wydawać.

Jednak nie wszędzie zapadają podobne wyroki. Do Starostwa Powiatowego w Białymstoku w ub. r. wpłynęło 148 wniosków o zatrzymanie prawa jazdy dłużnikom alimentacyjnym. Co 6. sprawa skończyła się decyzją o zatrzymaniu uprawnień. A ci, którzy odwołali się do SKO, usłyszeli niekorzystne dla siebie wyroki.

Wnioski o zatrzymanie prawa jazdy przygotowują ośrodki pomocy społecznej. MOPS w Suwałkach chciałby pozbawić uprawnień do kierowania pojazdami 122 dłużników alimentacyjnych, MOPS w Białymstoku - 213, MOPS w Bielsku Podlaskim - 7, a MOPS w Mońkach - ani jednego.

- Nie kierowaliśmy żadnego wniosku, bo na razie nie było takiego powodu. Nasi dłużnicy wywiązują się ze swoich obowiązków - tłumaczy Mariusz Popowski, dyrektor MOPS w Mońkach. - Postępowanie o odebranie prawa jazdy można wszcząć tylko w sytuacji, gdy dłużnik odmówi współpracy z ośrodkiem. Na przykład nie zgłosi się na wywiad, odmówi złożenia oświadczenia majątkowego, nie zarejestruje się w powiatowym urzędzie pracy, bądź nie podejmie propozycji pracy.

Przepis pozwalający zatrzymywać prawo jazdy dłużników alimentacyjnych nie wpłynął znacząco na skuteczność w "ściąganiu" należności. - W 2011 r, wynosiła ona 15,52 proc, natomiast w 2012 r. - 15,91 proc. - wylicza Maria Kowalewska z MOPS w Suwałkach. - Pozostaje na mniej więcej tym samym poziomie

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna