Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Via Balitica nie powstanie? Premierzy nie zabiegają

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Polski premier nie widzi specjalnych szans na budowę trasy Via Baltica przed 2020 r. Premier litewski też o to specjalnie nie zabiega. Tymczasem nigdy już nie dostaniemy takich unijnych środków na budowę dróg. Via Baltica, czyli S61, może więc w ogóle nie powstać.

We wtorek do Polski przyjechał Algirdas Butkeviczius, premier Litwy. A to państwo, któremu podobnie jak mieszkańcom północno-wschodniej Polski powinno zależeć na jak najszybszej budowie międzynarodowej trasy. Owszem, była o tym mowa, ale premierzy zgodzili się, że kolejowa Rail Baltica czy rurociąg gazowy są ważniejsze. Donald Tusk stwierdził, iż w jego ocenie to "gigantyczne przedsięwzię-cie", które w tej perspektywie finansowej UE może nie być gotowe.

Tego samego dnia prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz, szukający za granicą sojuszników w walce o obwodnicę miasta (ma być ona częścią trasy Via Baltica), gościł w Wilnie u litewskiego wiceministra transportu Władysława Kondratowicza. Jak podaje portal Wilnoteka, choć prezydent usłyszał zapewnienia o dużym zainteresowaniu Litwinów Via Batliką, to dowiedział się również, iż w tej chwili tamtejsze władze bardziej zajmuje inny drogowy projekt - Via Carpatia. A ten dotyczy jedynie południowej części naszego województwa.

Do kolei mogą dołożyć

Odpowiadając w ostatnich miesiącach na poselskie interpelacje w sprawie S61, przedstawiciele naszego ministerstw transportu nie dawali specjalnych nadziei na to, że tak wyczekiwana na północnym wschodzie trasa, która ma zapobiec wykluczeniu komunikacyjnemu regionu i rozjeżdżaniu miast przez tysiące tirów, zostanie ujęta w polskich planach inwestycyjnych na lata 2014-2020.

Odbijali piłeczkę w kierunku unijnego programu "Łącząc Europę", gdzie drogę Polska zgłosiła. Obok, zresztą, Rail Baltiki. Ten projekt dotyczyć ma najważniejszych paneuropejskich inwestycji komunikacyjnych do 2020 r. Tyle, że pierwotnie miał opiewać na 50 mld euro. Teraz kwota ta została okrojona do 29 mld. Do każdej z takich inwestycji trzeba wnieść wkład własny.

- Nie ma co ukrywać, że rząd jest znacznie bliższy dołożenia do trasy kolejowej - mówi Robert Tyszkiewicz, poseł PO z Białegostoku. - Reszta zależy od kondycji budżetu państwa.

Będą walczyć

O tym, że pieniądze, które Polska dostanie z UE po 2014 r. trzeba jak najlepiej wykorzystać, bo więcej tak dużych środków już nie będzie, mówią zgodnie eksperci oraz politycy, z prezydentem RP włącznie. Tymczasem Via Baltica to rzeczywiście gigantyczna inwestycja, szacowana na miliardy euro. Wątpliwe, by sam polski budżet było na to stać.

Czy Via Baltica zatem kiedykolwiek powstanie?

Poseł Tyszkiewicz uważa, że tak. Przypomina, że po 2020 r. biedniejsze regiony kraju wciąż będą otrzymywały dotacje unijne, więc jakieś fundusze na drogi powinny się znaleźć.

- Wszyscy zdajemy sobie jednak sprawę, że czas odgrywa tutaj dużą rolę - dodaje. - Bo Via Baltica może znacząco wpłynąć na rozwój regionu. Dlatego będziemy razem z parlamentarzystami z Warmii i Mazur ostro walczyć w Warszawie o to, aby jak najszybciej zbudowano nam nie tylko Rail, ale i Via Baltikę. Mam nadziej, że to się uda.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna