Obwodnica Suwałk. Niedługo na protesty może być za późno

Przedstawiciele komitetu wspierającego budowę obwodnicy spotkali się z prezydentem Czesławem Renkiewiczem. W świetle jupiterów zachęcali go do tego, by wprowadził nocny zakaz przejazdu tirów przez miasto.

Tyle, że prezydenta nie trzeba do tego zachęcać, bo już tydzień temu zapowiedział, iż do takiej decyzji się przymierza i uzależnia ją od wyniku rozmów w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie. Spotkanie przewidziane jest na piątek. - Jeżeli nie usłyszę konkretnych deklaracji, że obwodnica Suwałk powstanie w najbliższych latach, rozpocznę przygotowania do zakazu nocnej jazdy tirów przez miasto - mówi.

Jednak nie jest to takie proste. Trzeba przejść trwającą zwykle kilka tygodni procedurę. W dodatku, decyzję prezydenta może uchylić wojewoda. Trudno więc stwierdzić, czy zakaz kiedykolwiek wejdzie w życie. Pozostają też wątpliwości, czy odbije się to w kraju jakimkolwiek echem. A o to tak naprawdę suwal-czanom ma chodzić - o wymuszenie na rządzie korzystnej decyzji. Jak zauważył podczas niedawnej sesji rady miejskiej poseł Adam Rybakowicz, obecne władze są szczególnie wyczulone na punkcie swojego wizerunku. Szansą dla Suwałk są więc radykalne akcje, które zostaną nagłośnione przez centralne media. Taka akcja, to zablokowanie międzynarodowej trasy na wiele dni.

I mimo że decyzje dotyczące inwestycji drogowych do roku 2020 mają zapadać lada dzień, przedstawiciele komitetu, w skład którego wchodzą suwalscy radni, przedsiębiorcy i urzędnicy, niczego konkretnego nie deklarują. Radny Stanisław Kuli-kowski, szef komitetu, przyznaje jedynie, że pomysł zablokowania miasta staje się coraz bardziej realny. Czy urzeczywistni się zanim rząd podejmie ostateczne decyzje i na zmiany będzie już za późno, nie wiadomo.