Basen trzy, cztery razy w tygodniu, codzienne bieganie, a do tego jazda na rowerze. Chociaż do lata jeszcze trzy miesiące, Łukasz Wyrzykowski, student Wyższej Szkoły Agrobiznesu w Łomży już pracuje nad formą. Godzina "zero" wybije na początku lipca, tuż po zakończeniu sesji. Wtedy z Karoliną Chaberek, koleżanką z uczelni, wyruszą w podróż marzeń: kilka tysięcy kilometrów na dwóch kółkach po Europie.
Z Katalonii powrót
W drogę do Barcelony, skąd zamierzają wrócić przez Włochy, Słowenię i Chorwację, zabiorą tylko to, co zmieści się w sakwach i przyczepce, którą Łukasz zamierza skonstruować ze swym tatą. Trochę ubrań, kosmetyków, zapasowe dętki, łatki, zapasowe przerzutki i narzędzia niezbędne do ewentualnej naprawy rowerów. Do tego namiot. Planują rozbijać go u napotkanych na trasie ludzi.
- Chyba nie powinno być z tym problemów - ma nadzieję Łukasz. - Sam bym zresztą zrobił to samo, gdyby ktoś wybrał się w taką podróż przez Łomżę.
Gdy pytam, czy nie mogliby noclegodawców znaleźć zawczasu przez Internet, kiwają głową, że o tym myśleli. Ale trudno się umawiać, skoro nie wiadomo kiedy uda im się zawitać w konkretne miejsce. Podróż planowana jest na dwa i pół, a nawet trzy miesiące. W tym czasie wiele się może wydarzyć.
- Jeżeli trafimy w jakieś ciekawe miejsce, będziemy chcieli tam zostać odrobinę dłużej, żeby coś zobaczyć - tłumaczy Karolina. - Nie da się dzień w dzień przez tak długi czas robić dziennie setki kilometrów.
Jedno takie miejsce już mają na celowniku: to Paryż. Miasto znane z romantycznych filmów, stolica, którą od dawna chcieli zobaczyć. Tu z pewnością zatrzymają się na trochę dłużej. Nie odmówią sobie też kilku dni plażowania. Wypoczynek po jeździe w upale, a zwłaszcza po odcinkach górskich, będzie niezbędny, do dalszej podróży.
Sponsorzy poszukiwani
Aby przejechać rowerem kawał świata, prócz chęci, samozaparcia oraz żelaznej kondycji potrzebne są jeszcze pieniądze. Karolina z Łukaszem łapią każdą możliwość zarobku, próbują obniżyć wydatki, ale pewnych kosztów przeskoczyć się nie da. Stąd setka e-maili wysłanych do potencjalnych sponsorów. Na razie jest ich kilku: lokalny bank z Piątnicy, sklepy z Krakowa i Warszawy oraz uczelnia, na której studiują. Ale to wciąż mało.
- Musimy kupić nowe rowery, gdyż nasze nie pokonają tej trasy - mówi Karolina. - Porządne sakwy, by nie przemokły ubrania.
W zamian proponują różne formy promowanie sponsorów: rozdawanie ulotek, wizytówek, logo na koszulkach, fotorelacje, także na blogu. Jeżeli ktoś jeszcze mógłby wesprzeć młodych ludzi, czekamy na telefon.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?