Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera mięsna. Mogliśmy jeść zdechłe krowy

Helena Wysocka [email protected]
sxc.hu
Prokuratorzy ustalają, gdzie trafiło ponad 170 sztuk bydła. Sprawa jest poważna. Śledztwo prowadzą aż dwie prokuratury.

Śledczy podejrzewają, że ponad 170 krów chorych i padłych, zakupionych u rolników z naszego regionu trafiło do zakładów przetwórstwa mięsnego. Ustalają, do których.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w grę mogą wchodzić zakłady w rejonie Rawy Mazowieckiej, ale nie tylko. Wołowina z suwalskich rzeźni miała też być sprzedawana litewskim firmom.
Prokuratorskie postępowanie prowadzone jest w kierunku oszustwa.

- Zarzutów jeszcze nikomu nie przedstawiliśmy - informuje Józef Murawko, naczelnik wydziału śledztw Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

Sprawą zajmują się i augustowscy, i suwalscy prokuratorzy. Ci pierwsi otrzymali zawiadomienie od miejscowego lekarza weterynarii, że jeden z rolników sprzedał przedsiębiorcy, który zajmuje się skupem skrajnie wycieńczoną krowę. Zwierzę nie miało siły, by samodzielnie się poruszać. Zostało wciągnięte naplandece do ciężarowego auta i przewiezione do zakładu przetwórstwa w rejon Rawy Mazowieckiej.
Czy dojechało żywe, jeszcze nie wiadomo.

Prokuratorzy ustalili już, że krowa była wcześniej leczona. Teraz sprawdzają, jakimi specyfikami i czy minął okres karencji. To znaczy, czy mięso nadawało się już do spożycia, czy jeszcze nie.

Niezależnie od tego postępowania suwalska prokuratura ustala, co stało się z mięsem pochodzącym z uboju 173 krów, które w latach 2011-2012 trafiły do dwóch, zlokalizowanych w podsuwalskich wsiach rzeźni. Ich pracownicy, na potrzeby Agencji Rynku i Modernizacji Rolnictwa, która rejestruje zwierzęta potwierdzili ubój. Natomiast w rzeźniach nie ma związanych z tym żadnych dokumentów.

Prokuratura przypuszcza, że chore, albo martwe zwierzęta zostały zakupione bezpośrednio od rolników przez firmy prowadzące skup. Natomiast właściciele rzeźni wypisywali dokumenty tylko po to, by rolnicy mogli rozliczyć liczebność stada w agencji. Zresztą, pracownik jednej z ubojni przyznał się, że fałszował dokumenty. Właściciel drugiego zakładu idzie w zaparte. Wczoraj nie chciał z nami rozmawiać.
- Aktualnie ustalamy, gdzie mięso trafiło - dodaje prokurator Murawko.

Nie wykluczone, że zarówno na nasz rynek, jak też litewski. Tamtejsze organy ścigania prowadzą postępowanie dotyczące zakupu z suwalskich rzeźni około 300 ton wołowiny. Śledczy sprawdzają, czy pochodziła z legalnego źródła i czy badał ją weterynarz.

Mirosław Czech, Wojewódzki Inspektor Weterynaryjny ds. zdrowia zwierząt w Białymstoku informuje, że we wszystkich zakładach przetwórstwa na terenie województwa podlaskiego prowadzone są kontrole. Ich wyników należy spodziewać się na koniec kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna