Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja chciała ukarać upośledzonych umysłowo. Do sądu za 1,99 zł

wdr
archiwum
Mieszkanka Suwałk nie kryje żalu do policjantów, którzy po złapaniu jej upośledzonych umysłowo synów na drobnej kradzieży i uruchomili całą machinę wymiaru sprawiedliwości. Sprawa skończyła się umorzeniem dopiero w sądzie, a zdaniem kobiety powinna znaleźć finał już w sklepie, a najdalej w komendzie.

- Funkcjonariusze przecież doskonale wiedzieli, z kim mają do czynienia - mówi. - Na pierwszy rzut oka widać, że chłopcy nie są normalnymi, zdrowymi ludźmi - przekonuje.

Synowie-bliźniacy mają po 30 lat, ale dla niej już do końca z racji niepełnosprawności, niezaradności życiowej pozostaną chłopcami. W połowie lutego, jak niemal co dzień, wysłała ich do pobliskiego marketu spożywczego. Dostali 20 zł, mieli kupić tylko olej. Bardzo się zaniepokoiła, kiedy długo nie wracali. Złe przeczucia się potwierdziły. Synów dowiózł pod dom policyjny radiowóz. Okazało się, że w sklepie ukradli kosztujący 1,99 zł napój energetyczny Tiger.

- Puszki z takimi napojami stoją blisko kas i, jak mi nazajutrz opowiadali świadkowie, synowie długo dyskutowali, którą z nich wziąć - wspomina matka. - Ochroniarz, zapewne jakiś nowy, bo chłopcy są znani z robienia zakupów w tym markecie, zauważył kradzież. Odebrał im napój, ale zadzwonił po policję. Po co, przecież mógł ich upomnieć lub zażądać zapłaty, bo mieli pieniądze.
Kobieta zeszła przed klatkę schodową, próbowała wytłumaczyć funkcjonariuszom, że synowie są upośledzeni, że coś takiego, jak kradzież, przytrafiło się im po raz pierwszy.
- Policjanci mogli pogrozić palcem lub wlepić mandat, ale nie - zostawili nam wezwanie na komendę. Mówię "nam", bo synowie są ubezwłasnowolnieni. We wszystkich instytucjach, wszędzie muszę być z nimi. Po powrocie do domu, wystraszeni chłopcy nawet nie zjedli kolacji, schowali się w pokoju. Ja przepłakałam całą noc. Nie takiego spodziewałam się prezentu walentynkowego, bo to było akurat w Walentynki.

Policjanci mogli, ale nie musieli

Edyta Kimera, rzecznik komendy miejskiej przyznaje, że policjanci na miejscu, w sklepie lub przed domem, mogli odstąpić od ukarania młodzieńców. Zrobili inaczej, bo widocznie uznali, iż sytuacja wymaga wyjaśnienia, że trzeba sprawdzić, czy sprawcy kradzieży byli w trakcie jej popełnienia poczytalni.

- Nie możemy pozwolić na całkowitą bezkarność - tłumaczy E. Kimera. - Inaczej, każdy by mógł uniknąć odpowiedzialności po pretekstem choroby psychicznej. Policjanci mieli wątpliwości i nadali bieg sprawie. Bardzo słusznie zrobili, że nie ukarali sprawców mandatem. Gdyby ten został przyjęty, tylko by ich skrzywdzili - uważa.

Po kilku dniach kobieta z synami zameldowała się w komendzie. Po przesłuchaniach, policja wystąpiła do sądu z wnioskiem o ukaranie. Leczeni w poradniach zdrowia psychicznego, nie karani dotąd bracia, mieli odpowiedzieć za kradzież napoju Tiger wartości 1,99 zł. Cena ma znaczenie, ponieważ drobna kradzież jest wykroczeniem, a nie przestępstwem.
- Jednocześnie wystąpiliśmy do sądu o zbadanie stanu psychicznego obu braci - mówi E. Kimera. - Gdyby chodziło o przestępstwo, już na etapie przygotowawczym biegłego mogłaby powołać prokuratura. W przypadku wykroczenia, musi to zrobić sąd.

Takie mamy prawo

- Sąd oczywiście, postanowił zasięgnąć opinii biegłego, w dwóch różnych terminach musiałam udać się z synami do lekarza psychiatry. Dużo straconych nerwów no i czasu, bo nawet adresowane do chłopców pisma sama muszę odbierać na poczcie, ciągle potwierdzać, że są ubezwłasnowolnieni - skarży się matka. - Wreszcie, po ponad dwóch miesiącach, odebrałam najważniejszy z sądu dokument. Z ulgą przeczytałam, że sprawa została umorzona, a kosztami postępowania został obciążony Skarb Państwa.

Sąd uznał, że bracia którzy przyznali się do kradzieży, nie rozpoznawali znaczenia czynu i nie mogli pokierować swoim postępowaniem. Nie można więc przypisać im winy.
- Z boku rzeczywiście wygląda na to, że do tak błahej sprawy została uruchomiona cała machina wymiaru sprawiedliwości - przyznaje Marcin Walczuk, rzecznik Sądu Okręgowego. - Zarówno policja, jak i sąd postępowały jednak zgodnie z obowiązującym prawem - kwituje.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna