Naturalne podłoże łomżingu", "Łomża. Źródło świadomego łomżingu" - to najnowsze hasła reklamujące piwo lokalnego browaru. Twórcy kampanii zacierają ręce, bo hybrydą językową wzbudzili ciekawość i dyskusję. Językoznawcy łapią się za głowę. A my zapytaliśmy łomżyniaków, co według nich znaczy słowo - łomżing.
Trudno zgadnąć
- Uważam, że używanie takiej nowomowy to dobre posunięcie - ocenia Marcela Jarząbek, absolwentka WSA w Łomży. - Lepiej brzmi, gdy hasło jest po angielsku, wtedy jest OK.
Jej zdania nie podziela spotkana na ulicy Długiej pani Gabriela.
- Przede wszystkim powinniśmy mówić po polsku - uważa. - W naszym kraju angielski powinien być wykorzystywany tylko w kontaktach z turystami. Przez ludzi używany jest często bezsensownie - dodaje.
Inni nasi rozmówcy zauważali, że słowo wykorzystane przez speców od reklamy nie niesie ze sobą żadnej informacji.
- Mi z niczym się nie kojarzy - przyznaje Paweł Zwierzyński, bezrobotny z Łomży. - Nie wiedziałem, że jest to reklama piwa. Ale myślę, że to dobra strategia. Dodawanie angielskich końcówek mogłoby być, ale czasem jest ich za dużo. Szczególnie dziennikarze nadużywają angielskiego, zwłaszcza sportowi. - twierdzi.
A co na to sami zainteresowani?
- Cieszę się, że już pierwsza odsłona naszej kampanii wzbudza tak duże zainteresowanie - podkreśla Maciej Ładwiński, senior brand manager marki Łomża. - Pytają mnie o to zarówno znajomi z Łomży jak i z Warszawy, gdzie również eksponowane są nasze billboardy.
Więcej charakterystycznych słów
Jednocześnie wyjaśnia, że łomżing to słowo wymyślone przez Sławomira Szczęśniaka, a ideę kampanii rozwinął zespół kierowany przez Iwo Zaniewskiego.
- Billboardy z hasłami to "intrygująca zajawka", której zadaniem jest przyciągnąć uwagę i zainteresować, ale bez ujawniania wszystkich szczegółów komunikatu - tłumaczy. - Potem nastąpi właściwa odsłona kampanii, która wszystko wyjaśni.
Wyjaśniająca kampania telewizyjna rozpocznie się już w przyszłym tygodniu.
- Mogę tylko ujawnić, że łomżing to wymyślona przez nas nowa forma aktywności - dodaje Maciej Ładwiński.
Łomżing zainteresował nie tylko mieszkańców grodu nad Narwią, ale też miłośników ojczystego języka.
- Widziałem tę reklamę i muszę przyznać, że mnie zestawienie polskiego słowa z końcówką "-ing" razi - mówi Konrad Szamryk z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Białostockiego. - Słowo rzuca się w oczy i zwróciłem na nie uwagę, więc jeżeli taki był zamysł pomysłodawców, to się udał.
Językoznawca zwraca jednocześnie uwagę, że to niepoprawna hybryda językowa.
- Zastanawiamy się czy to chodzi o czynność wykonywaną np. w Łomży, czy styl łomżyński, a może miejsce - wylicza Konrad Szamryk. - Wykorzystywanie angielskich form jest modne i trafia do młodego odbiorcy. Ale zwykle funkcjonują w języku potocznym chwilę i znikają.
A przedstawiciel marki Łomża zapowiada, że kampania przewiduje więcej takich "smaczków językowych".
- Łomżing cechuje m.in. charakterystyczny język, który będzie widać w spocie telewizyjnym otwierającym kampanię oraz w kolejnej odsłonie kampanii billbordowej - zapowiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?