Jest za dużo wilgoci - tłumaczy Alina Maciąg, kierownik działu systemów produkcji rolnej, standardów jakościowych i doświadczalnictwa Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. - Dlatego nieosłonięte owoce są zagrożone szarą pleśnią. Plantatorzy muszą je systematycznie pryskać.
Według specjalistki z PODR w Szepietowie, na razie plony zapowiadają się nieźle. Potrzebna jest tylko dobra pogoda. Idealna to niezbyt duże upały i bez opadów deszczu - żeby truskawki mogły rosnąć i ładnie się wybarwiać.
Niech w końcu przestanie padać
Również Jan Bojarzyński, producent truskawek z Rudki uważa, że deszcz na razie nie jest potrzebny.
- Owszem, woda jest potrzebna, by truskawki narastały, ale taka sytuacja, jaką mamy teraz, kiedy to deszcze padają codziennie, nie jest dobra - tłumaczy plantator.
Dodaje, że nadmiar wilgoci sprawia, że pojawiają się choroby grzybowe i ci plantatorzy, którzy nie zastosują odpowiedniej ochrony, mogą mieć problem. Mogą mieć i niższy, i gorszej jakości plon.
- A jeśli taka pogoda będzie się utrzymywać również w trakcie zbiorów, to będzie naprawdę fatalnie - tłumaczy Jan Bojarzyński.
Opóźnienie jest niewielkie
Wczesną wiosną były obawy o to, że w tym roku sezon truskawkowy rozpocznie się z dużym opóźnieniem - najczarniejsze prognozy mówiły, że nawet z miesięcznym. Okazuje się jednak, że tak źle nie będzie, przyroda prawie już nadrobiła opóźnienia spowodowane przedłużającą się zimą. Alina Maciąg ocenia, że opóźnienie to wynosi około tygodnia. Rośliny natomiast przezimowały dobrze i należy się spodziewać niezłych plonów.
Jan Bojarzyński tłumaczy, że na jego plantacji na razie truskawki kwitną słabiej niż w latach ubiegłych, ale jaki naprawdę będzie plon, okaże się w trakcie sezonu.
Cena to zagadka
Jak zawsze, dużą niewiadomą stanowi cena owoców. Praktycznie co roku jest ona dla plantatorów dużą zagadką. Na razie na rynku pojawiają się pierwsze owoce krajowe (z południowych części kraju i spod osłon), więc są w cenie. Kilogram takich truskawek kosztuje ok. 10 zł. Ale kiedy ruszy sezon, cena powinna spaść.
Zakłady się interesują
Większość truskawek z podlaskich plantacji trafia do zakładów przetwórczych. I tutaj cena także stanowi dużą zagadkę. Plantatorzy poznają ją dosłownie z dnia na dzień.
- Na razie widać, że jest zainteresowanie truskawkami ze strony przetwórni - ocenia producent z Rudki. - Przedstawiciele chłodni i przetwórni dzwonią, pytają. Widać, że magazyny są puste.
Ale tak naprawdę wszystko będzie rozgrywać się w trakcie sezonu.
- W ostatnich latach było tak, że te najładniejsze, najdorodniejsze truskawki z pierwszych zbiorów były najtańsze - dodaje Jan Bojarzyński. - Później, w trakcie sezonu, ich cena rosła.
Nie chcą stawiać na truskawki
Według Aliny Maciąg, w ostatnich latach plantacji truskawek w woj. podlaskim nie przybywa. Powierzchnia ich upraw raczej się zmniejsza. Likwidowane są starsze plantacje, a na ich miejsce nie powstają nowe.
- Jest coraz mniej gospodarstw, w których uprawa truskawek stanowi główny kierunek produkcji - zauważa Alina Maciąg.
Powód? Przede wszystkim cena, która zawsze (i aż do samego końca zbiorów) stanowi wielką niewiadomą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?