Goście z Białorusi przyjechali na tydzień. Zwiedzali Podlasie, poznawali mieszkańców, bawili się i robili zakupy. Później wrócili na Białoruś, ale wielu z nich wiąże swoją przyszłość z ojczyzną dziadków.
Piętnaścioro nastolatków, uczniów przykościelnej polskiej szkółki w Kobryniu na Białorusi, przyjechało do Polski na zaproszenie bielskiego starostwa i przy współpracy z podlaskim oddziałem Wspólnoty Polskiej.
Szkółka przy kościele
Była to już druga wizyta młodzieży w Bielsku Podlaskim, bo pierwszy raz przyjechali tutaj przed rokiem.
- W naszej szkółce mamy ponad 20 osób. Przychodzą na zajęcia raz w tygodniu, w niedzielę. Uczą się języka, a także polskich obyczajów i tradycji - opowiadała Helena Przyłucka-Kaczan, nauczycielka szkółki w Kobryniu.
W większości to dzieci z rodzin mieszanych, których dziadkowie byli Polakami.
- W czasie wojny nikt ich przodków nie pytał, kim chcą być. Kładli się spać w Polsce, a budzili się w Związku Radzieckim - opowiadała Helena Kaczan. - Pod koniec lat 50. była fala repatriacji, ale z Kobrynia do Polski wyjechało tylko kilka rodzin. Większości nie było na to stać. Moja rodzina też została na wsi pod Kobryniem. Teraz niewiele osób czuje się tam Polakami.
Helena Kaczan mówiła, że na Białorusi jest tylko kilka szkół, w których dzieci uczą się języka polskiego.
- Baranowicze, Brześć, Grodno, Lida, Wołkowysk - wymieniała. - Młodzi na co dzień rozmawiają po rosyjsku. Bardzo potrzebowalibyśmy pomocy ze strony Polski i polskiego rządu, ale na razie o nią jest trudno.
Chcą mieć Kartę
W ostatnich latach polskość zdecydowanie zyskała na znaczeniu, bo wiele osób na Białorusi stara się o Kartę Polaka, która ułatwia naukę i pracę w naszym kraju. Takie plany mają też nastolatkowie odwiedzający Bielsk Podlaski.
- Chciałbym w Polsce studiować hotelarstwo. Poszukam fajnej uczelni, bo to dobry pomysł na biznes - mówił uczestnik wycieczki Mark Jewtuchowicz. - Polskiego uczę się 3 lata. W moim domu rodzinnym nie mówiło się po polsku, chociaż ojcowie mojej mamy i taty byli Polakami.
Młodzież z Kobrynia zwiedziła Bielsk, Białowieżę i Białystok. Spotkała się też z ks. Zbigniewem Karolakiem, dziś proboszczem jednej z bielskich parafii, który przed laty kierował Kościołem katolickim w Brześciu.
- Pamiętam, jak ksiądz Karolak przyjeżdżał do Kobrynia i rozpoczynał odbudowę zwróconego parafianom kościoła - opowiadała Helena Kaczan.
Wizytę młodzieży na Podlasiu pilotował przewodniczący rady powiatu Adam Miron Łęczycki.
- Odnalazłem w archiwum w Grodnie dokumenty, które potwierdzają, że mój prapradziadek był powstańcem styczniowym i osiadł w Kobryniu - opowiadał Łęczycki.
W organizacji pobytu pomogły firmy, m.in.: Nadleśnictwo Bielsk, Unibep, Suempol i Krex.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?