Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alimenty. Oszukała go? No i co z tego!

Tomasz Kubaszewski [email protected]
sxc.hu
Choć nie jest ojcem dziecka, musi płacić alimenty. - To jakaś idiotyczna sytuacja - mówi młody suwalczanin. - Najgorsze, że dzieje się to rzekomo w majestacie prawa.

Tak też twierdzą przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Suwałkach, którzy ścigają
mężczyznę za te alimenty i chcieli mu nawet zabrać prawo jazdy.

Jakiś-taki nie podobny

Pobrali się w 2007 r. Wyjścia nie było, bo ona zaszła w ciążę. Urodziło się dziecko.
Ale w małżeństwie się nie układało. Po dwóch latach doszło do rozwodu - bez orzekania o winie. Sąd uznał, że dziecko pozostanie przy matce, jednak praw ojca w żaden sposób nie ograniczył. Musiał on rzecz jasna płacić alimenty.

Jak twierdzi, nie przelewało mu się, ale starał się ciążące na nim zobowiązania regulować. Nie zawsze jednak przelewał kwoty w pełnej wysokości.

- Moja matka już dużo wcześniej miała wątpliwości, czy to oby moje dziecko - opowiada. - Bo jakieś-takie w ogóle nie podobne. Ale machnąłem na to ręką.

Matka jednak nie ustępowała. W 2011 r. namówiła syna do wykonania badań DNA. Wynik potwierdził jej przypuszczania - ojcostwo zostało wykluczone.

Od tego czasu suwalczanin w ogóle przestał płacić alimenty. - Bo niby czemu? - opowiada. - Ta kobieta mnie oszukała. Nigdy przecież nie powinienem zapłacić choćby złotówki.

Zanim jednak sprawa przetoczyła się przez prokuraturę, która w tym przypadku musiała wyręczyć mężczyznę (minął ustawowy okres, w jakim osoba prywatna może zakwestionować ojcostwo) i sąd, minęły kolejne miesiące. Prawomocny wyrok, stwierdzający, że suwalczanin nie jest ojcem dziecka i cofający obowiązek alimentacyjny zapadł rok temu.

- O wszystkim tym MOPS informowałem - dodaje mężczyzna. - A oni zachowują się tak, jakby tego wyroku nie było.

Suwalczanina, podobnie jak i niektórych innych alimenciarzy, próbowano pozbawić prawa jazdy. Prezydent miasta wydał nawet odpowiednią decyzję. Jej wykonanie zostało jednak wstrzymanie po skardze prokuratury do sądu administracyjnego. Tam rozstrzygnięcie wciąż jeszcze nie zapadło.

Teraz do więzienia?

Skąd w tym wszystkim wziął się MOPS? Bo suwalczanin, jak twierdzi Wiesława Kwaterska, zastępca dyrektora, uchylał się od obowiązku alimentacyjnego. W takich sytuacjach płatnikami są właśnie ośrodki pomocy społecznej. To one potem starają się ściągnąć pieniądze od osoby, która płacić powinna. Mężczyzna ma do zwrotu 11,6 tys. zł.

Odnosi się to do okresu, kiedy przestał płacić w ogóle, jak i tego, gdy, jak twierdzi, płacił częściowo.
Dyr. Kwaterska dodaje, że takie jest w Polsce prawo. - Prawomocne zaprzeczenie ojcostwa nie wywiera wpływu na wyrok nakazujący płacenie alimentów w okresie, gdy obowiązywało domniemanie ojcostwa - powołuje się na uchwałę Sądu Najwyższego.

Co dalej? Mężczyzna liczy, że może do więzienia przynajmniej nikt go nie wsadzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna