Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rygałówka. Dziadowskiej kasy ksiądz nie wziął.

Helena Wysocka [email protected]
Proboszcz z Rygałówki odmówił przyjęcia zebranych na wsi datków. - Takich dziadowskich pieniędzy nie chcę - wykrzyczał duchowny i kazał sołtysowi przeprowadzić jeszcze jedną zbiórkę.

- To już kolejna składka w tym roku - denerwują się parafianie. - Niektórzy nie mają co do garnka włożyć, a księdzu ciągle mało i mało.

Proboszcz Grzegorz Zwierzyński przekonuje, że to jakieś niedomówienie. Ludzie składają bowiem ofiary dobrowolnie.

Po 80 złotych od dymu

Ks. Zwierzyński rządzi parafią w Rygałówce (gm. Lipsk), do której należy 13 wsi od dwunastu lat. Wierni przyznają, że dba o kościół, ale też "rwie kasę", jak może. Podczas kolędy trzeba mu dać nie mniej niż 200 złotych, posługa w czasie pogrzebu kosztuje 1200-1300 złotych, a za udzielenie ślubu ksiądz bierze jeszcze więcej. I to o kilkaset złotych.

Parę tygodni temu duchowny wezwał do siebie sołtysów i poinformował ich, że zamierza remontować przykościelny parkan. Poza tym, potrzebuje pieniędzy, by zapłacić rachunek za wywiezienie odpadów komunalnych .

- Kazał zebrać wśród mieszkańców po 80 złotych i przynieść pieniądze do kościoła - opowiada pani Anna (nazwisko do wiadomości redakcji).

Decyzja nie spodobała się mieszkańcom Bartnik, którzy podczas wiejskiego zebrania zdecydowali, że ofiarują księdzu nieco mniej, bo po 50 złotych od gospodarstwa.

- W naszej wsi ludzie starsi, schorowani, którzy ledwo wiążą koniec z końcem - tłumaczy nasza rozmówczyni. - To im trzeba byłoby pomagać, a nie zabierać ostatni grosz.

Sołtys uzbierał w sumie 1500 złotych. Włożył pieniądze do koperty i przekazał ją w końcu minionego tygodnia proboszczowi. Dzień później otrzymał polecenie, by natychmiast stawił się na plebanię. Tam, zirytowany ksiądz rzucił kopertę na stół i zapytał, co to za "dziadowskie pieniądze". Kazał mężczyźnie dozbierać brakującą kwotę i dopiero wtedy przynieść datki.

Będą pisać do biskupa

We wtorek sołtys zorganizował kolejne zebranie, ale tym razem mieszkańcy Bartnik postanowili, że nie dadzą księdzu ani złotówki.

- W najbliższych dniach wystosujemy skargę do biskupa - zapowiadają ludzie. - Może trochę poskromi chciwość naszego proboszcza.

Ks. Zwierzyński mówi, że ustala z wiernymi, jakie prace mają być prowadzone w parafii i w jakim stopniu je sfinansują.

- Wiadomo przecież, że wszystko bardzo dużo kosztuje - tłumaczy. - Ale ludzie przynoszą sami. Niczego nie nakazuję, bo wiem, że wiele rodzin z mojej parafii jest bardzo ubogich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna