Korespondencja jest odpowiedzią na nasz tekst z 8 sierpnia br. Pisaliśmy wtedy o zlokalizowanej przed szpitalem nieformalnej palarni.
Dzień wcześniej około godziny 11 zaledwie w ciągu półgodziny naliczyliśmy ponad 40 palaczy. Ludzie wchodzący lub wychodzący z budynku byli zmuszeni przechodzić przez chmurę rakotwórczego dymu.
Chcieliśmy wtedy porozmawiać o sprawie z dyrektorem, ale niestety był nieuchwytny.
Teraz informuje, że po naszym artykule powiadomił Straż Miejską w Łomży o możliwości popełniania wykroczeń przed budynkiem szpitala.
Dyrektor na końcu listu skierowanego do nas pisze o rozważeniu możliwości zawiadomienia organów ścigania o popełnieniu wykroczenia przez mężczyznę, który był na zdjęciu do artykułu.
Wskazuje także, że wiszą w tym miejscu oznaczenia przypominające o zakazie palenia.
Sprawdziliśmy to. Zauważyliśmy jedną charakterystyczną naklejkę z przekreślonym papierosem na drzwiach wejściowych do szpitala.
Mimo informacji o podjęciu działań zmierzających do zaprzestania procederu, palacze nadal "puszczają dymka" i nic sobie nie robią z zakazów.
Wczoraj około godziny dziesiątej ponownie wybraliśmy się na teren nieruchomości. Na miejscu zauważyliśmy kolejnych kilka osób trzymających w rękach żarzące się papierosy. Jednak mimo wszystko warto przypominać aż do znudzenia, że szpital jest miejscem gdzie dba się o zdrowie, a nie je niszczy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?