Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komenda Miejska Policji w Augustowie ma kłopoty z funkcjonariuszami

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Archiwum
Dwaj policjanci, w tym naczelnik, mieli pobić osobę przesłuchiwaną. Trzeci z funkcjonariuszy też używał pięści - podczas starcia na augustowskiej ulicy. Ten sam policjant zasiada już na ławie oskarżonych w innej sprawie.

Taka seria w żadnej innej komendzie w regionie dawno się nie zdarzyła. Wiele lat temu trzeba było wymienić niemal cały skład wydziału ruchu drogowego w policji w Suwałkach, bo funkcjonariusze wplątali się w proceder wyłudzania odszkodowań za fikcyjne stłuczki samochodowe. Potem policjantom z różnych części regionu zdarzały się pojedyncze wpadki. Jedni kogoś pobili, inni pieniądze z mandatów zgarniali do własnej kieszeni. W Suwałkach był też policjant, który prześladował swoją ukochaną, czyli uprawiał stalking. Został za to skazany.

Nigdzie jednak w ciągu tego samego roku nie zdarzyło się aż tyle "wpadek". W Komendzie Powiatowej Policji w Augustowie jednego funkcjonariusza już wyrzucono ze służby, a trzech kolejnych zawieszono.

Pirat i przebieraniec

O pierwszej, dużej wpadce miejscowego policjanta głośno było już wiele miesięcy temu. Paweł J., funkcjonariusz z wieloletnim stażem, zaczął samochodowe rajdy po mieście. Najpierw staranował prywatnym samochodem barierki znajdujące się w samym centrum Augustowa. Cudem tylko nikomu nic się nie stało, bo to bardzo ruchliwy punkt miasta. Policjant odjechał z miejsca zdarzenia. "Normalnie" takie zachowanie traktuje się jako jazdę po pijanemu. Ale nie w przypadku augustowskiego funkcjonariusza. Prokuratura długo szukała dowodów na to, że policjant prowadził po pijanemu, jednak nie znalazła. Paweł J. odpowiedział więc tylko za wykroczenie i sprawa zakończyła się na grzywnie. O dziwo, nie poniósł żadnych konsekwencji służbowych. Bo jest to obligatoryjne jedynie wówczas, gdy funkcjonariusze popełnią przestępstwo umyślne, a nie wykroczenie.

Minęły kolejne miesiące i J. znowu za mocno rozpędził się swoim autem. W lipcu 2012 r. wyprzedzał na augustowskiej ulicy na trzeciego. Uderzył w pojazd kierowany przez starszego mężczyznę. Ten doznał groźnie wyglądających obrażeń. Policjant znowu uciekł. Po drodze staranował jeszcze słup energetyczny oraz ogrodzenie jednego z domów.

Także to zdarzenie potraktowane zostało jako wykroczenie. Okazało się bowiem, że obrażenia kierowcy potrąconego samochodu nie były aż tak straszne. Sprawa trafiła do sądu i ciągnie się tam do dziś. A Paweł J. wciąż był policjantem, bo nagle się rozchorował i udał na wielomiesięczne zwolnienie lekarskie. Przełożeni wszczęli postępowanie dyscyplinarne, ale zostało ono zawieszone do czasu wydania wyroku przez sąd.

Latem tego roku przebywający na zwolnieniu lekarskim J. wpadł na pomysł, jak dorobić parę złotych. Pojechał w okolice Sejn, czyli poza teren augustowskiej komendy i tam... zatrzymywał pojazdy. Kierowcom próbował wypisywać mandaty. Był do tego doskonale przygotowany. Miał czapkę z białym otokiem, jak funkcjonariusz drogówki (a pracował w prewencji), lizak i cywilny samochód na rejestracjach przypominających policyjne. Ale, najprawdopodobniej, był już obserwowany. I wpadł. Na krótko trafił nawet do aresztu tymczasowego. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty. Śledztwo trwa. Kiedy się zakończy, na razie nie wiadomo.

Po tej historii Paweł J. został w końcu z policji wyrzucony.

Nękał byłą żonę, pobił człowieka na ulicy

Kolejny funkcjonariusz z Augustowa na ławie oskarżonych już zasiada. Sprawa dotyczy zdarzeń sprzed dwóch lat. Prokuratura oskarżyła policjanta (również z wieloletnim stażem) o nękanie swojej byłej żony. Miał jej grozić śmiercią, a znajomego żony "zastrzelić z dubeltówki".

Funkcjonariusz szukał też haków na swojego konkurenta. Sprawdził wszystkie możliwe policyjne bazy danych - od tych dotyczących osób poszukiwanych po sprawców kolizji drogowych. Niczego jednak nie znalazł. Ale ślad po tym, że wchodził do systemu, pozostał. Musiał więc to jakoś uargumentować. W dokumentacji wpisywał fikcyjne dane dotyczące rzekomo prowadzonych spraw.

Akt oskarżenia prokuratura skierowała do sądu w 2011 r. Proces wciąż trwa.
A jakby tego było mało dwa tygodnie temu, w nocy z 9 na 10 października, ten sam policjant wdał się w bójkę na jednej z augustowskich ulic. O co dokładnie poszło, tego prowadząca postępowanie prokuratura na razie nie ujawnia. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że nie będący na służbie policjant zaczął kłócić się z pewnym augustowianinem. Poszło przypuszczalnie o jakieś zdarzenie drogowe. Najpierw posypały się wyzwiska, a potem ciosy. Policjant swojego oponenta mocno pobił. Przedstawienie zarzutów przez prokuraturę jest tylko kwestią czasu.

Po tym zdarzeniu augustowski komendant zawiesił funkcjonariusza w wykonywaniu obowiązków służbowych.

Jak w czasach PRL

Uczynił to ostatnio także w stosunku do dwóch innych swoich podwładnych. Jeden z nich jest nawet naczelnikiem wydziału. Co zrobili?
- Chodzi o przekroczenie uprawnień podczas wykonywania czynności służbowych - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

Podania jakichkolwiek szczegółów jednak odmawia. Bo zarzuty policjantom jeszcze nie zostały przedstawione. Ma to nastąpić w przyszłym tygodniu.
Mówi się jednak o pobiciu w czasie przesłuchania. Czyżby w policji wróciły czasy PRL?
- Czy to policjanci, czy przestępcy? - pytają internauci na różnych forach.

Rzecznik: Nam najbardziej zależy

Sami policjanci z regionu przyznają, że w ich szeregach zdarzają się osoby, które do takiej pracy się po prostu nie nadają. A sito selekcji wcale takie gęste nie jest. Jednym władza uderza do głowy, inni mają mocno zaburzone poczucie uczciwości. Przełożeni nie zawsze to dostrzegają. Bo przede wszystkim liczą się wyniki - wykrywalność i inne takie.

Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy białostockiej komendy wojewódzkiej, zapewnia, że zawsze, gdy w grę wchodzi podejrzenie, iż funkcjonariusz naruszył prawo, to policji najbardziej zależy na jednoznacznym wyjaśnieniu wszystkich okoliczności. - Jako jedna z nielicznych instytucji mamy w strukturze wyspecjalizowane komórki zajmujące się zapobieganiem takim przypadkom i ujawnianiem naruszenia prawa przez funkcjonariuszy (Biuro Spraw Wewnętrznych, Wydział Kontroli KWP) - mówi.

- Jeżeli funkcjonariusz jest podejrzewany o popełnienie przestępstwa, niezależnie od wszczynanych postępowań dyscyplinarnych policja kieruje sprawę do rozpatrzenia przez niezależny organ, jakim jest prokuratura. W przypadku potwierdzenia się zarzutów i skazania przez sąd, funkcjonariusz, niezależnie od sankcji karnych, zostaje zwolniony ze służby. Dzieje się tak również, gdy już na wcześniejszym etapie fakt popełnienia przestępstwa przez policjanta jest oczywisty.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna