Krasnopol. Wójt chce wiedzieć, dlaczego sąd przyznał rację rolnikowi

Nie mój kaprys, a wątpliwości, czy można podpisać umowę, jeśli przetarg obarczony był błędami spowodowały, że sprawa trafiła do sądu - wyjaśnia wójt Józef Stankiewicz.

I dodaje, że wystąpił z prośbą o pisemne uzasadnienie orzeczenia.

Jak pisaliśmy wczoraj, po dwóch latach zakończył się spór o 2,5-hektarową działkę we wsi Piotrowa-Dąbrowa. W 2011 roku chciał ją kupić dotychczasowy dzierżawca Tomasz Sawicki. Przystąpił do ogłoszonego przez gminę przetargu. Był jednym z trzech oferentów - kupnem działki zainteresowany był bowiem także radny i jego kuzyn. Sawicki, jako dotychczasowy dzierżawca chciał skorzystać z prawa pierwokupu. O takim przywileju poinformowali go gminni urzędnicy. Zdziwił się, gdy kilka dni później przetarg został unieważniony z powodu niewłaściwej ceny. Okazało się, że wbrew obowiązującym przepisom została ona powiększona o podatek VAT.

- Dysponowaliśmy opinią prawną oraz notariusza, że spór, czy przetarg jest ważny, czy nie powinien rozstrzygnąć sąd - dodaje Stankiewicz.

Sprawa trafiła na wokandę z wniosku Sawickiego. Sejneńscy sędziowie uznali, że gmina ma rację. Inaczej orzekł Sąd Okręgowy w Suwałkach. Ten, kilka dni temu zobowiązał samorząd do podpisania z rolnikiem umowy kupna-sprzedaży. - Fakt, że zapadły dwa różne orzeczenia potwierdza tezę, że sprawa nie jest taka oczywista - dodaje wójt. - Chcę poznać przyczyny zmiany wyroku sądu pierwszej instancji.

Orzeczenie suwalskiej "okrę-gówki" jest prawomocne. Gmina przypuszczalnie podpisze umowę z rolnikiem dopiero wtedy, gdy otrzyma uzasadnienie wyroku, czyli za kilka tygodni. Będzie też musiała zapłacić Sawickiemu ponad 3 tys. zł tytułem poniesionych przez rolnika kosztów. Nie wykluczone, że ten wystąpi jeszcze o odszkodowanie.

Oferty pracy z Twojego regionu