Gdy pasażer zasłabł, to kierowca nie zastanawiał się ani chwili, zjechał z trasy i pojechał na pogotowie - opowiada nasz Czytelnik. - Zdarzenie minęło miejsce w miejskim autobusie w minioną środę rano.
Ten kierowca to Dariusz Żelazny, który tego dnia jeździł miejską linią nr 10.
- O tym, że jeden z pasażerów źle się czuje poinformowali go inni podróżni - opowiada Robert Wierciszewski, kierownik działu eksploatacji MPK w Łomży. - Kierowca niewiele się zastanawiając zboczył z trasy i pojechał prosto pod budynek pogotowania przy Szosie Zambrowskiej. Poprosił jedną z pasażerek by "miała oko" na pozostawione w autobusie bilety i pieniądze, a sam wraz z innym pasażerem wziął mężczyznę i wspólnymi siłami zaprowadzili go na pogotowie.
Takie sytuacje są niezwykle rzadkie, ale zdarzają się.
- Rok temu w okolicy ul. Konstytucji kierowca został poinformowany przez kobietę, że jej mąż bardzo źle się czuje - wspomina Wierciszewski. - Kierowca próbował połączyć się z pogotowiem. Nie udało się. Więc inny nasz pracownik, który przypadkiem też jechał tym autobusem, kontynuował telefonowanie, a kierowca - Marek Sitkowski zdecydował, że sam zawiezie mężczyznę do szpitala.
Na czerwonym świetle z włączonym klaksonem przejechał rondo Solidarności i podjechał aż na podjazd pod izbę przyjęć szpitala, a tam już czekał zespół lekarzy, który był powiadomiony, że jedzie pacjent z problemem kardiologicznym.
- Taka postawa jest godna pochwały - podkreśla Janusz Nowakowski, dyrektor MPK. - Bo choć kierowca nie może zjeżdżać z trasy, to sytuacje gdy zagrożone jest ludzkie życie są wyjątkowe.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?