Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pytanie do specjalisty. Orkiestra Owsiaka pomaga chirurgom ratować dzieci

luk
Prof. Wojciech Dębek, kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Prof. Wojciech Dębek, kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
- Od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy dostaliśmy sprzęt do ratowania życia wart miliony złotych - podkreśla prof. Wojciech Dębek, kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Oto zapis audycji z jego udziałem w Radiu Orthodoxia.

Czym zajmuje się chirurgia dziecięca?

- Tak naprawdę łatwiej powiedzieć, czym się nie zajmuje. Chirurgia dziecięca powinna nazywać się ogólną, bo zajmuje się szerokim zakresem specjalności, od tej węższej dziedziny jak torakochirurgia, chirurgia przewodu pokarmowego, przez urologię, onkologię, po neurochirurgię dziecięcą. Do naszej kliniki najczęściej trafiają dzieci z przepukliną pachwinową, zapaleniem wyrostka robaczkowego i z powodu urazów.

Nasza klinika to największy ośrodek chirurgiczny dziecięcy na Podlasiu. Chirurgia dziecięca jest jeszcze w szpitalu w Suwałkach. Zajmujemy się pacjentami w wieku od 0 do 18. roku życia. Czasem to pacjenci, których masa urodzeniowa nie przekracza kilograma, a czasem ważą ponad 100 kg i z trudnością mieszczą na naszych stołach operacyjnych. Rocznie operujemy ok. 1800 dzieci w znieczuleniu ogólnym, a hospitalizujemy ok. 2400 pacjentów. Oprócz tego dzieci przychodzą do naszych poradni: chirurgicznej, neurochirurgicznej czy urologicznej.

Czy zbliżające się ferie to okres, gdy jest więcej pacjentów z powodu urazów?

- Bez wątpienia przy urazach obserwujemy sezonowość, to m.in. okres ferii. Trzeba pamiętać, że wypadki, urazy i zatrucia to pierwsza przyczyna zgonów u osób od 1 do 40. roku życia. Najgroźniejsze są zawsze urazy głowy, one są przyczyną zgonów najczęściej.
Takich urazów mamy w naszej klinice ok. 300 rocznie. Na szczęście nie wszystkie dzieci wymagają chirurgicznego leczenia. Ale tego nigdy nie wiemy, dlatego jestem szczęśliwy, że u nas zawsze na dyżurze jest neurochirurg, co powoduje, że rocznie udaje się uratować od kilkunastu do ponad dwadzieściorga dzieci, wykonując im operację neurochirurgiczną. Takiego natychmiastowego operowania wymaga np. krwiak wewnątrzczaszkowy.

Jakie urazy głowy są najniebezpieczniejsze?

- Urazy głowy mogą powstać w każdych okolicznościach, nigdy nie wiemy, czym się skończą. Największym ryzykiem są te powstające w czasie ruchu drogowego pojazdów, gdy dziecko jest uderzone przez pojazd lub znajduje się wewnątrz pojazdu, który ulega wypadkowi. To często ciężkie przypadki, powikłane urazami innych narządów. Bardzo niebezpieczna bywa też jazda rowerem, motorynką czy motorem, zwłaszcza przez nietrzeźwych czy odurzonych jakąś substancją nastolatków. Apelowałbym o wprowadzenie obowiązku noszenia kasku w trakcie jazdy rowerem, tak jak to obowiązuje np. podczas jazdy na nartach. Być może uratowałyby to życie niejednego dziecka.

Trzeba pamiętać, że małe dziecko ma inną budowę niż dorosły. Głowa jest o wiele większa, cięższa, w porównaniu do reszty ciała o wiele bardziej narażona na urazy. Do tego dodajmy brak wyobraźni i niezwykłą aktywność dzieci, kłopot z oceną zagrożenia. One są skłonne do ryzyka, bo nie zdają sobie sprawy, czym to grozi. Częściej urazom ulegają chłopcy, ale nie brakuje też dziewczynek.

Co robić, aby zapobiegać urazom?

- Rola edukacji jest niezwykle ważna, to bardzo istotny element unikania urazów. Trzeba uczyć dzieci, ale też wyedukować dorosłych i przez nich wpływać na dzieci. Uczulić matki, aby wiedziały, co się może stać, ojcom wpoić, że nie można jeździć po pijanemu samochodem i jeszcze wieźć dziecko. Zapobieganie urazom to rola całego społeczeństwa, państwa, nakładów na lepsze drogi, możliwości kupowania lepszych samochodów. Zaostrzanie prawa w nieskończoność nie przyniesie rezultatów bez zwiększenia świadomości ludzi.

Czy zapalenie wyrostka u dzieci może być groźne?

- To pozornie banalna choroba, ale pamiętajmy, że ostre zapalenie wyrostka to choroba, która 100-150 lat temu kończyła się śmiercią pacjenta. Wielką zdobyczą medycyny jest to, że umiemy tę chorobę wyleczyć, ale nie jesteśmy wszechmocni, nie zawsze umiemy wszystko na czas rozpoznać i nie zawsze są narzędzia pozwalające ją zdiagnozować. U małych dzieci czasem mamy nietypowy przebieg banalnych chorób, bo organizm inaczej reaguje niż u dorosłego. Zdarza się, że nawet bardzo doświadczeni chirurdzy dziecięcy mają kłopoty z rozpoznaniem i właściwym leczeniem wyrostka. Wszędzie na świecie jest większa liczba powikłań tej choroby u małych dzieci, takich w wieku do lat trzech.

A przepukliny? Czy zawsze trzeba je operować?

- W chirurgii to jeden z wiodących problemów. Najczęściej mamy do czynienia z przepukliną pachwinową. Występuje ona dziesięć razy częściej u chłopców niż dziewczynek. To anomalia rozwojowa - po prostu niektóre elementy w obrębie brzucha, jak np. jelito, jajnik, mogą wydostawać się przez kanał pachwinowy pod skórę czy np. do moszny u chłopca. Przepuklinę pachwinową trzeba operować. To zwykle niezbyt skomplikowana operacja, choć w medycynie wszystko może się zdarzyć. Ale powikłań jest tu bardzo mało. W przypadku przepukliny pępkowej, gdy przez pępek lub okolicę coś się przez skórę wydostaje - gdy dziecko jest młodsze niż rok w 90 kilku proc. przypadków przepukliny same się zamykają. Ale jak przepuklina utrzymuje się dłużej, trzeba ją zoperować.

Jeśli przepukliny się nie zoperuje, powodujemy dyskomfort dziecka, bo każdy narząd, który tworzy przepuklinę, jest unerwiony, unaczyniony i podczas ruchu dziecko czuje ból, pociąganie. Taka przepuklina może też uwięznąć. Zawartość przepukliny (zazwyczaj jelito cienkie) ulega wtedy zakleszczeniu, co upośledza zarówno pasaż treści jelitowej, jak i ukrwienie narządu, który może ulec martwicy czy perforacji. Dlatego zawsze w przypadku przepukliny trzeba udać się do chirurga, który doradzi, co dalej.

Czy operacje u dzieci wiążą się z dużym ryzykiem?

- Mamy coraz lepsze standardy i sprzęt, dzięki czemu zabiegi są dużo bezpieczniejsze niż 10, 20 czy 50 lat temu. Chociaż zawsze jest ryzyko związane ze znieczuleniem i samym zabiegiem. Tu dużą rolę odgrywa chirurg i jego umiejętności oraz anestezjolog, który wprowadza pacjenta w stan znieczulenia ogólnego i go potem wybudza.

W ten weekend, m.in. na rzecz medycyny ratunkowej dzieci gra WOŚP. Ale sprzęt od orkiestry pomaga już od dawna ratować małych pacjentów w klinice?

- Do tej pory dostaliśmy od orkiestry sprzęt warty na pewno kilka milionów zł. To m.in. aparatura służąca do zabiegów endoskopowych urologicznych u dzieci, do pobierania skóry, wiertarki, łóżka. Ze wszystkiego korzystamy i jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc. Cieszę się, że WOŚP znowu zagra na ratowanie dzieci, m.in. po urazach,. W przypadku dzieci z urazami sprzętu nigdy dosyć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna