Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białowieża. Sprawa wyciętego dębu nie skończona

(luk)
Czy sprawą wyciętego dębu zajmie się sąd?
Czy sprawą wyciętego dębu zajmie się sąd? Archiwum
Ekolodzy zawiadamiają organy ścigania, urzędnicy sprawdzają.

Doniesienie, że urzędnicy Urzędu Gminy w Białowieży naruszyli kodeks karny poświadczając nieprawdę i nie dopełniając obowiązków, złożyła wczoraj Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot. To kolejne już działanie tej organizacji po tym, jak pod koniec ubiegłego roku w miejscowości Grudki koło Białowieży wycięty został ponad 300-letni dąb, który do 2011 r. był pomnikiem przyrody.

Dwa lata temu, uchwałą Rady Gminy Białowieża, zniesiono status pomnika, ponieważ - zdaniem gminy - dąb zagrażał ruchowi drogowemu.
- Jeszcze w tym roku na drzewie żył chrząszcz - pachnica dębowa - podlegający ochronie prawnej w Polsce i innych krajach, w których występuje - stwierdza Adam Bohdan z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot. - Dąb był krajowym punktem monitoringu tego chrząszcza prowadzonym przez Instytut Badawczy Leśnictwa na zlecenie Generalnego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Jak niemal wszystkie dęby w tym wieku i o takich gabarytach miał dziuplę, jednak - jak na swoje rozmiary - cechował się dobrą żywotnością i wytrzymałością.

Na decyzję wójta o wycięciu drzewa zgodziła się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku. Wcześniej pozytywnie zaopiniowała uchwałę znoszącą status pomnika przyrody. Przyjęła bowiem uzasadnienie gminy, że drzewo jest w złym stanie zdrowotnym, które w związku z lokalizacją przy drodze publicznej stwarzało zagrożenie bezpieczeństwa publicznego.

O usunięcie dębu gmina wnioskowała w 2012 r. Jak nas wcześniej informowano w Urzędzie Gminy Białowieża, decyzja o wycięciu dębu została wydana na wniosek Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Białymstoku. Uzasadnieniem było realne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego i pieszego.
Ekolodzy uważają, że decyzja wójta Białowieży, zezwalająca na wycięcie dębu wydana została bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa - wójt nie udostępnił w internecie informacji o wszczęciu postępowania, ani o decyzji zezwalającej na usunięcie drzew. Z kolei w projekcie decyzji przesłanej do RDOŚ nie wskazano działki na której znajduje się drzewo, ani kilometraża drogi, choć droga wojewódzka przy której stoi drzewo ma 49 km długości.

Według Pracowni, niedopełnienie obowiązków i brak rzetelnego wyjaśnienia sprawy przez urzędników wynikało z braku przeprowadzenia terenowej weryfikacji drzewa pod kątem występowania gatunków chronionych oraz niewykorzystaniu danych o rozmieszczeniu pachnicy dębowej zebranych ramach krajowego monitoringu tego gatunku. Dane te dostępne były m.in. w Instytucie Badawczym Leśnictwa w Białowieży. Poskutkowało to zniszczeniem siedliska pachnicy, które znajdowało się w wyciętym dębie.

Pracownia złożyła też skargę do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na nienależyte postępowanie RDOŚ, która wydała decyzję opartą o błędne, niezgodne ze stanem rzeczywistym uzasadnienie. Zdaniem ekologów, w rzeczywistości drzewo było żyjące, w dość dobrej kondycji zdrowotnej, w przeciwieństwie do innych drzew w swoim sąsiedztwie przetrwało silne wichury w ostatnich latach.

Jak się dowiedzieliśmy, RDOŚ w Białymstoku analizuje obecnie sprawę wyciętego dębu. Żadne decyzje jeszcze nie zapadły.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna