Świadek zdarzenia twierdzi, że mężczyzna miał zostać powalony na ziemię. Rzecznik Biura Ochrony Rządu jednak zaprzecza. - Rękoczynów i szarpaniny nie było - odpowiada mjr Dariusz Aleksandrowicz. Inny świadek natomiast twierdzi, że możliwe jest, że mężczyzna wywrócił się sam.
Donald Tusk przyjechał dzisiaj do Białegostoku i Supraśla. Do zdarzenia doszło na parkingu uniwersyteckiego szpitala klinicznego. Wcześniej mężczyzna chodzący o kulach próbował dostać się do szefa rządu, do pomieszczenia, gdzie odbywała się konferencja prasowa. Tam jednak zainteresowali się nim i wysłuchali go parlamentarzyści. Inwalida chciał się poskarżyć na ZUS.
Pan Antoni jednak nie dał za wygraną. Chciał rozmawiać z premierem. Na parkingu znów próbował dostać się do Tuska. Tym razem według naszych informacji miało dojść do szarpaniny. Ochroniarze BOR inwalidę mieli powalić na ziemię, a premier odjechał.
Rzecznik BOR mjr Dariusz Aleksandrowicz twierdzi, że do niczego takiego nie doszło. Przekazał nam, że funkcjonariusze uznali, że mężczyzna jest agresywny i postanowili nie dopuścić go do premiera. - Dojście do osoby chronionej zostało uniemożliwione - tłumaczy.
Rzecznik nie potrafił jednak sprecyzować co konkretnie funkcjonariusze zrobili, by nie dopuścić inwalidy do Tuska.
Jest tez druga wersja zdarzenia. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że mężczyzna mógł wywrócić się sam.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?