Rolnicy walczą o swoje. Poseł interweniuje

Po pikiecie funkcjonariusze podejmowali ponadstandardowe działania, które zostały odczytane przez uczestników jako przejaw zastraszania - argumentuje parlamentarzysta.

W miniony poniedziałek, jak informowaliśmy około stu rolników z Suwalszczyzny, niezadowolonych z wyceny gruntu przeznaczonego pod budowę augustowskiej obwodnicy zablokowało dwie krajowe drogi wjazdowe do Augustowa. Tamtejsza policja apelowała do chodzących po przejściu dla pieszych, by nie blokowali ruchu. Funkcjonariusze próbowali kierować ruchem, przepuszczać nadjeżdżające auta, ale pikietujący sprzeciwili się temu.

Ostatecznie, mundurowi ograniczyli się do odczytywania apelu, że blokowanie drogi nie jest legalne. I z tego tytułu grozi grzywna w wysokości do 5 tys. złotych. - To dla nas ogromna kwota - przyznaje Marek Kozłowski, sołtys Janówki. - Mimo to, musimy walczyć o swoje. Tracimy bowiem o wiele więcej.

Członkowie komitetu protestacyjnego twierdzą, że po proteście policjanci ich śledzili. Zatrzymywali pojazdy rolników legitymując i spisując nie tylko kierowców, lecz wszystkie osoby znajdujące się w pojazdach. Przy czym kontrola nie dotyczyła ani sprawności aut, ani trzeźwości kierowców.

Kilka dni temu uczestnicy ubiegłotygodniowej pikiety zwrócili się z prośbą o interwencję do posła Zielińskiego, a ten zaapelował do komendanta augustowskiej policji, by zaniechał dalszych czynności, które mogą nosić znamiona szykan wobec osób poszkodowanych w demokratycznym państwie prawa.

- Ludzie są zmuszani do podejmowania takiej formy protestu, bo władza publiczna nie wypełnia prawidłowo swoich zobowiązań wobec obywateli - zauważa parlamentarzysta.

Dodajmy, że dzisiaj odbędzie się kolejna pikieta w Augustowie. Rolnicy znowu zablokują wjazd do miasta od strony Białegostoku i Warszawy. Tym razem na trzy godziny, a zaczną protestować od południa.