Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd Rejonowy. Pozwał firmę, bo nie awansował

Izabela Krzewska [email protected]
Pracownik białostockiej gazowni pozwał pracodawcę o dyskryminację ze względu na wiek i płeć oraz mobbing. 26-letni Kamil Kuczyński uważa, że był pomijany w awansach.

- Miałem już serdecznie dosyć tego wszystkiego - tłumaczy. - Mimo, że spełniam kryteria, a średnią kompetencji z oceny okresowej za 2012 r. mam nawet wyższą od niektórych, oprócz mnie awansowali wszyscy pracownicy z sekcji z odpowiednim stażem - dodaje, że w przypadku kobiet, następowało to nawet 1,5 roku szybciej.

Sprawa toczy się przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. 26-latek jest zdeterminowany.

Statystyki sądowe nie napawają jednak optymizmem. Większość tego typu pozwów kończy się oddaleniem.

- To bardzo trudne dowodowo postępowania - przyznaje dr Ewa Kowalewska - Borys, z Katedry Postępowania Karnego Wydziału Prawa UwB. - Osoba, która czuje, że dotyka ją niesprawiedliwość, powinna zebrać materiał, który wskaże, że - w sytuacji i nakładzie pracy porównywalnym do innych - została gorzej oceniona. Pewnych rzeczy nie da się jednak wykazać obiektywnie.

Polski ustawodawca stara się co prawda pomóc ofierze mobbingu i dyskryminacji. To ona wskazuje objawy dyskryminacji i osobę za nią odpowiedzialną, ale to pracodawca, powinien wykazać, że tak nie jest.

Ekspert potwierdza, że wzrasta świadomość pracowników co do istnienia mobbingu, czy dyskryminacji, ale wciąż rzadko dochodzą oni swych praw. W ciągu pięciu ostatnich lat w białostockiej "rejonówce" toczyło się tylko 39 tego typu spraw.

Kamil Kuczyński z wykształcenia jest technikiem geodetą. Wkrótce będzie bronił pracy dyplomowej na Politechnice Białostockiej. Choć jest najmłodszym pracownikiem sekcji przyłączania w białostockim zakładzie Polskiej Spółki Gazownictwa, to pracuje tam już prawie 7 lat. Od tego czasu jego kariera stoi w miejscu. Jest starszym pracownikiem ds. przyłączania. Dodatkowo 26-latek twierdzi, że przełożony, dokładniej kierownik działu rozwoju i inwestycji, długotrwale i uporczywie obniżał jego wartość jako pracownika i dyskredytował w oczach kolegów z zakładu, wypominając mu np. brak wykształcenia. Kamil Kuczyński domaga się w sumie 48 tys. zł odszkodowania.Pełnomocnik gazowni wnosi o oddalenie pozwu. Ale nie chce komentować sprawy. Podobnie jak dyrekcja zakładu.

Przesłuchana na wtorkowej rozprawie bezpośrednia przełożona Kuczyńskiego, kierowniczka sekcji rozwoju i przyłączania, podkreślała, że aby awansować, trzeba być kreatywnym, sumiennym, wykonywać dodatkowe, ponadprogramowe zadania. Powiedziała, że jej zdaniem Kamil Kuczyński nie zasługiwał na awans. Dlaczego? - Miał bałagan w dokumentach niektórych spraw, które prowadził, spóźniał się częściej niż inni. Mógłby ucierpieć na tym wizerunek zakładu.

Kamil Kuczyński broni się.

- Na postawie rejestru przyjść do pracy, policzyłem średnią tych spóźnień. To ok. 1,5 minuty. Zarzucają mi nawet 20 sekundowe spóźnienia, a pomijają, że niemal codziennie zostawałem po godzinach średnio 36 minut - zaznacza.

Następna rozprawa w maju. Przesłuchany zostanie wtedy m.in. dyrektor zakładu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna