Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lider Weekendu współczuje, ale pomóc nie zamierza

Helena Wysocka [email protected]
Dopiero jesienią będzie wiadomo, czy Radosław L. odpowie za wypadek, w którym ucierpiał operator kamery.

Czekamy na opinię biegłego - informuje Dariusz Burek z Prokuratury Rejonowej w Rykach, która prowadzi śledztwo. - Ekspert ma m.in. ocenić tor, po którym poruszali się uczestnicy wyścigów.

Śledczy dodaje, że ekspertyza zdecyduje, czy wokalista zostanie oskarżony, czy nie.
- Na tym etapie postępowania za wcześnie na tego typu wnioski - zastrzega.
Radosław L. nie przyznaje się do winy. Uważa, że każdemu mogło to się przydarzyć.

Ścigał się na torze

Do zdarzenia doszło w ostatnich dniach sierpnia minionego roku w Ułężu koło Ryk (woj. lubelskie). Na dawnym lotnisku, należącym obecnie do osoby prywatnej, ścigali się celebryci. Wśród nich był też idol disco-polo z Sejn. Wokalista stracił panowanie nad kierownicą sportowego auta, które na zakręcie wypadło z toru i uderzyło w Pawła Hołubowicza, operatora białostockiej telewizji, który na zlecenie Polo TV rejestrował poczynania gwiazd.
Kamerzysta doznał bardzo ciężkich uszkodzeń ciała. Miał połamane nogi, w lubelskim szpitalu przeszedł kilka poważnych operacji. Na Facebooku redakcyjni koledzy Pawła apelowali o zbiórkę krwi. Choć od zdarzenia minęło już ponad siedem miesięcy, wciąż nie może dojść do siebie. I przypuszczalnie nigdy nie będzie w pełni sprawny.

Każdy chciał wygrać?

Radosław L. kierował autem pod okiem licencjonowanego instruktora. Podobno zwracał on uwagę wokaliście, że jedzie zbyt szybko. Lider disco-polo nie reagował.

- Mieliśmy zrobić po dwa okrążenia i to naturalne, że każda z gwiazd, ja także, chciała jak najszybciej znaleźć się na mecie - tłumaczył nam L. - Owszem, instruktor coś wykrzykiwał, ale potężny ryk silnika zagłuszał jego słowa. Zresztą, byłem przekonany, że zawody są w stu procentach bezpieczne. W innym przypadku absolutnie nie wziąłbym w nich udziału.

Sprawą zajęła się ryska prokuratura, ale nie rozpatruje tego w kategoriach wypadku.
- Nie była to droga publiczna - przypomina prokurator. - Nie ma więc specjalnego znaczenia prędkość pojazdu.
Podobnie, jak to, czy lider Weekendu był trzeźwy. Choć badania alkomatem wykazały, że tak.

Organy ścigania nie ukrywały, że najlepiej byłoby, gdyby strony zawarły ugodę. Tyle tylko, że ze strony wokalisty zabrakło dobrej woli. - Niech dogadują się ludzie winni - uważa. - Ja takim się nie czuję. Dlatego, choć bardzo współczuję Pawłowi, nie zamierzam z nim się dogadywać. Uważam, że najlepiej będzie, gdy sprawę rozstrzygnie sąd.

Jesienią minionego roku Radosław L. usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania ciężkich obrażeń ciała operatora telewizyjnego. Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy. Jego obrońca natomiast wniósł o powołanie biegłego, który m.in. oceni tor wyścigowy. Podejrzany sugeruje bowiem, że mógł on być źle wykonany i dlatego doszło do wypadku. - Zleciliśmy ekspertyzę biegłym z laboratorium kryminalnego - dodaje prokurator Burek. - Niestety, są tak obłożeni pracą, że musimy kilka miesięcy zaczekać.

Rozmówca przypuszcza, że opinia będzie gotowa w drugiej połowie tego roku. Wówczas prokuratura podejmie merytoryczną decyzję w sprawie. - Wszystkie czynności mamy już wykonane, więc po otrzymaniu ekspertyzy postępowanie umorzymy, albo akt oskarżenia skierujemy do sądu - dodaje prokurator Burek.

Operator wciąż o kulach

Radosław L. mówił nam niedawno, że po wypadku nie potrafi normalnie funkcjonować.
- Nie mogę pisać nowych utworów, śpiewać - dodawał. - Czasem myślę, że to koniec mojej kariery.
Paweł Hołubowicz nie chce wypowiadać się na temat tego zdarzenia. Wciąż z trudem porusza się o kulach. Dzięki życzliwości jednego z suwalskich przedsiębiorców jest rehabilitowany. W innym przypadku nie byłoby go na to stać.

Lider Weekendu oświadczał, że deklarował kamerzyście pomoc. Podobno pytał, czy nie przywieźć rodziców do szpitala. Jechał bowiem na koncert i mógłby ich po drodze zabrać. - Ludzie myślą, że mam dużo pieniędzy - żalił się nam kilka tygodni temu. - A to nieprawda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna