Szpital nadal tonie w długach

Zarzucają staroście, że nic nie zrobił od dwóch lat, a placówka tonie w długach. Mało tego, nie dba nawet o bezpieczeństwo pacjentów. Kontrola NIK wykazała bowiem, że nie serwisuje urządzeń.

Danuta Zawadzka, dyrektor placówki argumentowała, że to efekt nie zaniedbań, a braku funduszy. Serwisowanie kosztuje bowiem bardzo dużo, a szpital nie ma pieniędzy. Tym niemniej, podczas kontroli NIK zlecił wykonanie usługi.

Podczas środowej sesji miała być przedstawiona tylko sytuacja finansowa SP ZOZ. Jednak posiedzenie zdominowała dyskusja o przyszłości placówki.

Opozycja zarzuciła włodarzom, że nie robią nic, by szpital przestał generować długi. Nie doprowadzili do obniżenia wynagrodzeń dla lekarzy i nie opracowali programu naprawczego. Radni nie przyjmowali argumentów, że taki dokument istnieje i jest realizowany.

Właśnie na podstawie planu naprawczego zwolniono w minionym roku część załogi. Dyrektor placówki chciała też wydzierżawić część niewykorzystanych pomieszczeń (w grę wchodzi ok. 500 m kw - dop. aut.) na potrzeby stołówki i zlecić wykonywanie niektórych usług zewnętrznym firmom. Chodzi m.in. o prace porządkowe, czy transportowe. Choć wydawać by się mogło, że to sprawa pilna, radni decyzji nie podjęli. Padł bowiem wniosek o skrócenie czasu dzierżawy i projekt uchwały musi być ponownie opiniowany przez komisje.

Przypomnijmy, że w ubiegłym roku władze powiatu próbowały wydzierżawić majątek szpitala operatorowi. Uchwałę, na mocy której została już podpisana umowa dzierżawy unieważnił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku. Wprawdzie starostwo zaskarżyło to orzeczenie do NSA, ale termin posiedzenia nie został jeszcze wyznaczony.

W końcu minionego roku rada powiatu analizowała różne opcje dotyczące dalszej działalności szpitala. W grę wchodziło m.in. przekształcenie. Jednak do tej pory radni nie wybrali żadnej z propozycji.