Były prezes spółki Necko powinien zwrócić 4 mln złotych

Marszałek naliczył karę

Dariusz B., bo o nim mowa, kierował augustowskim "Neckiem" przez wiele lat. Jesienią 2012 roku został odwołany ze stanowiska, ponieważ był skazany za podrobienie instrukcji składowania odpadów na komunalnym wysypisku. Dokument ten pozwolił mu na wywożenie nieczystości na zamknięty śmietnik, który nie spełniał żadnych wymogów. Z ustaleń organów ścigania wynika, że prezes posługiwał się instrukcją przez trzy lata. Gdy sprawa wyszła na jaw, marszałek województwa podlaskiego naliczył spółce karę w wysokości ponad 4 mln złotych.

Nie dbał o majątek

Prokuratura wszczęła śledztwo, by ustalić, czy były prezes należycie wywiązywał się ze swoich obowiązków.

- Stwierdziliśmy, że nie - mówił Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. - Miał dbać o powierzony mu majątek, a tego nie czynił.

W ubiegłym roku akt oskarżenia trafił do sądu. Śledczy domagali się dla B. m.in. naprawienia szkody, czyli zapłacenia na rzecz "Necka" ponad 4 mln złotych, i zakazu pełnienia kierowniczych funkcji.Suwalski sąd nakazał byłemu prezesowi zapłacić 1,09 mln tytułem zadośćuczynienia. Taką kwotę zawierała bowiem jedna z trzech decyzji urzędu marszałkowskiego, w której naliczono karę. I tylko ta była wówczas prawomocna. Śledczy zaskarżyli to orzeczenie.

- Uważamy, że powinien naprawić całą szkodę, a nie tylko jej część - tłumaczy prokurator Tomkiewicz.

Dariusz B. nie chce sprawy komentować.