- Dla mnie był on święty już za życia - opowiada Piotr Kuryło z Pruski Wielkiej, który na swoim koncie ma już takie osiągnięcia, jak przebiegnięcie świata dookoła, przepłynięcie Wisły pod prąd czy przejechanie rowerem 15 tysięcy kilometrów z Lizbony do Władywostoku.
Wystartował sprzed papieskiego pomnika znajdującej się w Studzienicznej 15 marca. Jak zwykle, jest samowystarczalny. Za sobą ciągnie wózek wyładowany najpotrzebniejszymi sprzętami. W wózku też śpi.
- Na terenie Polski nocowałem u ludzi - opowiada. - Zapraszali mnie m.in. proboszczowie różnych parafii. Ale za granicą jest już z tym gorzej.
Biegacz trochę narzeka, że wózek jest za ciężki. - Szczególnie pod górę wbiega się trudno - opowiada. - Tyle, że nigdy nad sobą się nie rozczulam i wyznaję zasadę, że im ciężej, tym lepiej.
Cała trasy liczy ponad 2 tys. km. W drodze powrotnej Kuryło zmierza jest zahaczyć o Węgry, gdzie będzie odbywał się ultramaraton wokół jeziora Balaton.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?