Chyba już na to trochę za późno. Trzeba było interweniować przed podpisaniem aktu akcesyjnego do NATO. Trzeba było dopilnować, żeby znalazł się tam zapis o wykluczeniu Niemców z zaszczytnego obowiązku obrony naszych granic. I zapisać: Nie będzie umundurowany Niemiec stąpał po naszej świętej ziemi.
Swoją oryginalną myśl wojskową wypowiedział prezes Jarosław po tym, jak minister Sikorski oświadczył, że po wypadkach na Krymie życzyłby sobie, aby w naszym kraju stacjonowały przynajmniej dwie brygady NATO. Kaczyński przytaknął, pod warunkiem, że nie będą to brygady niemieckie, tylko amerykańskie.
Rozumu w tym tyle, ile w wypowiedzi prezesa Bońka, który uzasadniał swego czasu, dlaczego Obraniak nie powinien grać w polskiej reprezentacji. Bo, według prezesa Bońka, w polskiej reprezentacji powinni grać tylko zawodnicy, którzy rozumieją i mówią po polsku. Czyli nie ci, którzy potrafiliby strzelać dla nas bramki, tylko ci, którzy mogliby po polsku nawrzucać sędziemu do słuchu.
Boniek już się z tego pomysłu wycofał. Prezes Jarosław dopiero na niego wpadł.
Mnie się wydaje, jak mawiał trener Górski, że obrona, zwłaszcza na wojnie, powinna być skuteczna. A w jakiej konfiguracji narodowej ta skuteczność zostanie osiągnięta jest sprawą drugorzędną. Logika wskazuje na to, że brygady niemieckie, mające za sobą bezpośrednie zaplecze, w sytuacji nagłego ataku mogą być skuteczniejsze. Tyle, że w przypadku prezesa Jarosława logika przegrywa z uprzedzeniami. Gdyby Polski mieli bronić wnukowie kolegów słynnego dziadka z Wehrmachtu, to lepiej żeby takiej Polski nie było.
Wydaje się poza tym, że wyobraźnia prezesa Kaczyńskiego na temat wojny zatrzymała się na obrazach z filmów wojennych o II wojnie światowej. Czyli że będą gestapowcy biegać po ulicach, albo lasach i strzelać do partyzantów. A prezes będzie siedział w bunkrze i palcem na mapie wyznaczał linie frontów. I jeszcze katiusze. Będą walić katiusze, tym razem w nas. Tak to wygląda na filmie o czterech pancernych i jednej sabace. Czyli 70 lat temu. Tymczasem przyszła wojna (oby do niej nigdy nie doszło) będzie głównie prowadzona przez samoloty bezzałogowe, rakiety i drony. Doprawdy nie wiem, czy będą one występowały w jakichkolwiek mundurach. Ważne, żeby były skuteczne.
A propos skutecznej obrony, do Brukseli wybiera się z misją europosła Tomasz Adamek, z zawodu bokser. Już, niestety, upadły. Do tej misji wystawił go ojciec Rydzyk za pośrednictwem Zbigniewa Ziobry. Misja składa się z dwóch, równie ważnych działań. Pierwsze związane właśnie z obroną; Adamek ma w Brukseli bronić wiary i kościoła (kościoła ojca Rydzyka - dodam to od siebie). A zadanie drugie jest takie, że Adamek ma w Brukseli leczyć homoseksualistów. Tych zadań sobie sam nie wymyśliłem, one są z programu pięściarza, o którym on opowiada w mediach. Nic poza tym w tym programie nie ma. Na tym możliwości Adamka się kończą.
Jeżeli chodzi o obronę wiary i kościoła, to nie wiem czy została ona rzeczywiście złożona w dobre ręce. Czy człowiek, który nie potrafił obronić swojej twarzy przed Kliczką będzie w stanie podołać niezliczonym brukselskim wrogom wiary? Oni są znacznie potężniejsi i liczniejsi niż jeden Kliczko, który obił na ringu naszego obrońcę wiary niemiłosiernie. I tak skutecznie, że wybił mu boks z głowy. To opustoszałe po boksie miejsce wypełniła polityka. I oto mamy obrońcę i lekarza w jednej osobie.
Co do umiejętności medycznych Adamka - jestem spokojny. Nabył je w trakcie kariery pięściarskiej. I myślę, że jest przekonany co do ich skuteczności. Kiedy bowiem patrzę na jego poobijaną przez Kliczkę facjatę, widzę, czytam to w jego oczach, że ma on lekarstwo na homoseksualizm - jeden, mocny cios poniżej pasa.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?