Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy skarżą się na kierowców autobusów miejskich

Tomasz Kubaszewski [email protected]
– Zdecydowana większość naszych kierowców, to osoby, które w stosunku do pasażerów są bardzo życzliwe – mówi kierownik Adam Kacprzyk.
– Zdecydowana większość naszych kierowców, to osoby, które w stosunku do pasażerów są bardzo życzliwe – mówi kierownik Adam Kacprzyk. H. Wysocka
Autobusy odjeżdżają po parę minut wcześniej niż powinny, a kierowcy nie czekają na pasażerów biegnących do pojazdu.

Takie narzekania słyszymy od naszych Czytelników. Jednak Adam Kacprzyk, kierownik Zakładu Komunikacji Miejskiej, nie sądzi, by problem miał szerszy charakter.

- Być może chodzi o jakiś jednostkowy przypadek - mówi.

Kierowcy są rozliczani

Miejskie autobusy jeżdżą według minutowego rozkładu. Jest to monitorowane, a kierowcy są co miesiąc rozliczani. Jak mówi A. Kacprzyk, nie robi się problemu z pojedynczych spóźnień. Bo, wiadomo, różne są sytuacje na drodze, kierowca nie ma na to wpływu. Jeśli natomiast ktoś nie przestrzega rozkładu notorycznie, ponosi konsekwencje finansowe.

- Zatrudniamy w sumie 55 kierowców i do większości nie ma żadnych zastrzeżeń - dodaje A. Kacprzyk. - Nie wpływają też oficjalne skargi od pasażerów.

To oni lusterek nie mają?

Nasi Czytelnicy informują jednak o takich sytuacjach, gdy autobus odjeżdża o parę minut za wcześnie.

- Szedłem rano do autobusu - opowiada pewien suwalczanin. - Widziałem z daleka, że już stoi na przystanku, choć do odjazdu były jeszcze trzy czy nawet cztery minuty. Nagle autobus odjechał. I spóźniłem się na ważne spotkanie.

Ktoś inny opowiada o sytuacji, gdy biegł do stojącego na przystanku autobusu.

- Brakowało mi już tylko kilka metrów - brzmi opowieść. - Autobus odjechał. To kierowca nie umie korzystać z lusterka, czy też zrobił to celowo?

Adam Kacprzyk tłumaczy, że autobus może odjechać wcześniej. Ale najwyżej o minutę. Z kolei, gdy kierowca chce ponownie otworzyć drzwi, by wpuścić spóźnionego pasażera, ma problemy. Bo system komputerowy pokazuje, że popełnił błąd. I jakoś trzeba sobie z tym poradzić.

- Uważam jednak, że w takich sytuacjach należy zachować daleko posuniętą życzliwość - dodaje kierownik ZKM. - Myślę zresztą, że zdecydowana większość naszych kierowców tak właśnie postępuje. Nie odjeżdżają więc, gdy widzą biegnącą do autobusu osobę.

Każdy niezadowolony pasażer ma prawo zgłosić się do ZKM i złożyć skargę. Wówczas konkretna sprawa będzie wyjaśniana. Wtedy wszystkie okoliczności można szczegółowo rozpatrzyć i wywnioskować, czy pasażer ma rację, czy też kierowca.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna