O tej sprawie pisaliśmy kilka dni temu. Przypomnijmy, że jeden z mieszkańców podsejneńskiej wsi poskarżył się nam, że ekspedientka ze sklepu GS-u nie sprzedała mu sztucznych kwiatków. - Wybrałem stroik na cmentarz za kilkanaście złotych - opowiadał. - Gdy chciałem zapłacić, odmówiła przyjęcia pieniędzy.
Prezes potwierdza, że tak było. I uważa, że nasz Czytelnik może być sterowany przez konkurencję. - Dwukrotnie kupował u nas kwiaty i dwukrotnie je reklamował - dodaje. - A skoro tak, to dlaczego nie skorzysta z oferty innych sklepów. Przecież nie tylko my oferujemy tego rodzaju produkty.
Jak wynika z dokumentów, trzy lata temu mężczyzna zakupił w sklepie stroik za kilkanaście złotych. Niemal rok później odniósł go twierdząc, że kwiaty są brzydkie, nie "wytrzymały dwóch lat", a w takiej sytuacji przysługuje mu zwrot pieniędzy. Pracownicy GS przyjęli reklamację i sprzedali zainteresowanemu następną wiązankę. Choć, jak twierdzą, nigdy wcześniej nie mieli reklamacji na stroiki od tego producenta.
- Są bardzo dobrej jakości - zapewnia prezes GS. - Nie wiem, co klient robił z tymi kwiatami.
Rok później sytuacja powtórzyła się. Mężczyzna znowu chciał reklamować wiązankę, za którą zapłacił 13,90 zł, ponieważ "zeszmaciła się". Tym razem stroik przesłał na adres sklepu, a ten nie odpowiedział na reklamację. Sprawa trafiła do sądu, który uznał, że w takiej sytuacji GS musi oddać klientowi nie tylko za kwiaty, ale też zwrócić koszty przesyłki. - Chyba trudno się dziwić, że nie chcemy, by ten pan u nas kupował - dodaje pani prezes.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?