Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż w sądzie. Komendanci są winni!

(tom)
Archiwum
Na ten wyrok augustowscy strażacy czekali z niecierpliwością, ale i z obawami. Bo z przebiegu procesu wcale nie wynikało w sposób oczywisty, jaki będzie finał.

- Jesteśmy zadowoleni - komentują obecnie.

Zażądali dymisji komendantów

Ta sprawa głośna była parę lat temu w całej Polsce. Pisały o niej gazety, relacjonowały ogólnokrajowe telewizje. Stała się bowiem rzecz bez precedensu - niemal wszyscy strażacy zażądali dymisji swoich przełożonych - komendanta Marcina P. i jego zastępcy Arkadiusza P. Zarzucili im, że komendę i jej pracowników traktują jak prywatny folwark. Straż pożarna miała być używana do pracy na rzecz różnych instytucji, a strażacy jako darmowa siła robocza. Uczestniczyli w przeprowadzce rodziny komendanta czy pracach na jego prywatnej działce. Zarówno szef, jak i jego zastępca mieli też wysyłać swoich podwładnych po zakupy, w tym alkohol. W dodatku - ich poniżali, wyzywając od pedałów czy pokemonów.

Komendant wojewódzki na oficjalne pismo augustowskich strażaków nie reagował. Wtedy zdecydowali się pójść z tym do mediów. Sprawa nabrała tempa.
Niedługo potem Marcin P. odszedł na emeryturę. Minęło kilka miesięcy i to samo uczynił Arkadiusz P. Od tego czasu z zawodową strażą pożarną nic wspólnego już nie mają.

Pod koniec 2011 r. prokuratura skierowała w tej sprawie akt oskarżenia do sądu. Były komendant usłyszał aż 18 zarzutów, a jego zastępca - 11. Żaden z nich nie przyznał się do winy. Komendanci nigdy nie chcieli komentować sprawy w mediach. Raz tylko Arkadiusz P. stwierdził, że to wszystko są pomówienia.

Wyroki w zawieszeniu

Proces przed suwalskim sądem ciągnął się prawie dwa lata głównie ze względu na to, że trzeba było przesłuchać blisku stu świadków. W trakcie postępowania poszkodowani strażacy mieli poważne wątpliwości, czy sprawa prowadzona jest obiektywnie. Złożyli nawet skargę na sędziego. Ich racje nie zostały jednak uwzględnione.

Wydając niedawno wyrok sąd uznał za prawdziwe niemal wszystkie prokuratorskie zarzuty. Marcin P. został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata, a Arkadiusz P. - na półtora roku. Także w tym przypadku zawieszenie jest dwuletnie.
- Najważniejsze, że zostali uznani za winnych - komentowali strażacy. - A nikt już się nie domagał, by trafili za to za kraty.

Ten wyrok nie jest jednak prawomocny. Można spodziewać się, że obrona będzie składała apelacje. Nie wyklucza też tego prokuratura. Wszak nie wszystkie zarzuty sąd uwzględnił.

- Ostateczną decyzję podejmiemy po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku - dodaje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna