Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierni z parafii w Choroszczy wystawili Misterium Męki Pańskiej. Grali w stanie łaski

Urszula Ludwiczak [email protected]
Marcin Popko z ogromnym poświęceniem wcielał się w postać Jezusa.
Marcin Popko z ogromnym poświęceniem wcielał się w postać Jezusa.
Każdy z parafian musiał kilka razy obejrzeć film "Pasja" Mela Gibsona. Niektórzy wertowali też albumy z malarstwem religijnym. Potem jeszcze tylko uszyć strój, wyspowiadać się i na błonie...

Pomysł wystawiania Misterium przywiózł do Choroszczy 10 lat temu ksiądz proboszcz miejscowej parafii pw. św. Jana Chrzciciela i św. Szczepana Męczennika, Leszek Struk. Wcześniej był duszpasterzem akademickim i ze swoimi studentami, około 20 lat temu, wystawił Pasję w kościele św. Rocha w Białymstoku.
- Misteria są wystawiane w różnych miejscach w Polsce i na świecie. Gdy objąłem parafię w Choroszczy, postanowiłem i tu zaszczepić ten zwyczaj - mówi ks. Struk.

Wierni: to zaszczyt

Pierwsze Misterium w tym niewielkiem podbiałostockim miasteczku, wystawiali głównie dawni studenci księdza. Pięć lat później aż 90 proc. "aktorów" proboszcz zrekrutował wśród swoich parafian. W tegorocznej inscenizacji zaś wszystkie role grali mieszkańcy Choroszczy i okolic.
- Wszyscy bardzo entuzjastycznie podeszli do tego zadania - mówi ks. Struk. - Podziwiałem ten zapał. Mówili, że udział w misterium to dla nich i ich rodzin ogromny zaszczyt i przeżycie duchowe.

Jezusa, Maryję, Marię Magdalenę i Judasza proboszcz wybrał spośród parafian zaangażowanych we wspólnoty religijne. - Znam swoich wiernych - podkreśla. - Wiem, kto do jakiej roli pasuje, zarówno wizualnie, jak i charakterologicznie.

Role, apostołów czy żołnierzy rzymskich były losowane. Ksiądz zapewnia że nie było żadnych problemów z przyjęciem wyznaczonej przez niego roli.
- To był los, kto kogo gra - wyjaśnia. - W życiu każdy z nas jest i Piotrem, który zapiera się Jezusa, i Judaszem, który go zdradza, i Marią Magdaleną. To są uniwersalne postacie.

Przygotowania zaczęły się wiele tygodni temu. Aktorzy-amatorzy mieli za zadanie poznać swoje role i jak najczęściej czytać te fragmenty Pisma św., które przybliżają odgrywane postacie. Wszyscy oglądali też kilkakrotnie film "Pasja."

Wraz z początkiem Wielkiego Postu panowie zaczęli zapuszczać brody. Trzeba też było samemu przygotować stroje. Część strojów, np. żołnierzy rzymskich, została wypożyczona, inne - wierni sami szyli, dbając o każdy szczegół, aby jak najwierniej oddać ducha epoki.

Grają po spowiedzi

Krzysztof Żukowski z Choroszczy grał Setnika, szefa żołnierzy rzymskich, którzy prowadzili Jezusa na ukrzyżowanie.
- Wejście w tę rolę to ogromne przeżycie, zupełnie co innego niż modlitwa na nabożeństwie Drogi Krzyżowej, co innego niż oglądanie filmu "Pasja" - przekonuje Krzysztof Żukowski. - Grając, ogromnie się to przeżywa, bardziej do nas dociera, na czym polegała ta ostatnia droga Chrystusa.
Żołnierza rzymskiego grał też Andrzej Sztabelski. W misterium wystąpił już drugi raz. - Pięć lat temu byłem jednym z apostołów - wspomina. - Jestem we wspólnocie parafialnej Strażnicy Eucharystii. Pięć lat temu było nas tam dwunastu mężczyzn i wszyscy jakoś tak naturalnie zostaliśmy apostołami. Teraz wspólnota jest większa, więc nasze role były losowane.

Do roli Jezusa ksiądz wybrał zaś Marcina Popko, również członka wspólnoty Strażników Eucharystii.
- Skoro ksiądz mnie wyznaczył, to trzeba było się podjąć tej roli - uśmiecha się Marcin. - Równie dobrze mógłbym być Judaszem czy Piotrem. Oczywiście, bycie Jezusem to wyzwanie i ogromne emocje, a ja nie jestem zawodowym aktorem. Podszedłem do roli w sposób religijny. Przygotowaniom towarzyszyła modlitwa.
Szaty Jezusa uszyły żona i mama Marcina Popko, białą albę pożyczył szwagier.

Natomiast w rolę matki Jezusa, Maryi, wcieliła się Agnieszka Backiel.
- Nie wiem dlaczego ja, trudno powiedzieć, co księdzem proboszczem kierowało - zastanawia się dziewczyna. - Ale gdy zapytał, czy zostanę Maryją, aż łezka mi się w oku zakręciła. Choć pierwsza myśl była taka, że trudno będzie wcielić się w tę postać, odpowiednio ja przedstawić. Ale z drugiej strony to wielki zaszczyt.
Agnieszka kilka razy obejrzała "Pasję", oglądała też wiele religijnych obrazów, aby odpowiednio przygotować swoją postać i strój Maryi. - Musiałam sama wybrać materiał i sama uszyć - wyjaśnia. - Ale cieszę się, że dzięki temu mogłam inaczej przeżyć tajemnicę Męki Pańskiej.

- Misterium to przede wszystkim przeżycie duchowe, gramy naszą wiarą - dodaje Andrzej Sztabelski. - Przedstawiają je osoby w stanie łaski, czyli po spowiedzi. To dla nas głębokie przeżycie religijne. I ewangelizacja, bo wychodzimy na zewnątrz, nie wstydzimy się tego, że jesteśmy chrześcijanami, katolikami.

O próbach nie ma mowy

Dwugodzinne Misterium Męki Pańskiej, z Ostatnią Wieczerzą, modlitwą w Ogrójcu, Drogą Krzyżową i ukrzyżowaniem, zrobiło ogromne wrażenie na widzach zebranych na choroszczańskich błoniach.
Co ciekawe, prób tej inscenizacji praktycznie nie było.

- Spotkaliśmy się tylko, by ustalić, gdzie kto ma stać i co robić - mówi ks. Leszek Struk. - W strojach przygotowanych przez wiernych odbyła się od razu premiera. Chodziło o to, aby to było autentyczne, a nie wystudiowane, i aby każdy zagrał sercem.
I to się udało. A kolejne Misterium w Choroszczy za pięć lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna