Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ANR: Urzędnicy agencji oskarżeni. Pole warte miliony sprzedali za grosze

Helena Wysocka [email protected]
Na stronie internetowej ANR można znaleźć ogłoszenia z przetargami na atrakcyjne działki w suwalskiej filii
Na stronie internetowej ANR można znaleźć ogłoszenia z przetargami na atrakcyjne działki w suwalskiej filii ANR
Działkę z kruszywem wartym blisko 2 mln zł suwalska filia Agencji Nieruchomości Rolnej sprzedała za... 19 400 złotych. Na dodatek, wbrew prawu, bo bez przetargu.

Odpowiedzialni za to dwaj urzędnicy zostali właśnie oskarżeni przez suwalską prokuraturę o niedopełnienie obowiązków. Nie przyznają się do winy i odmawiają składania wyjaśnień. Proces rozpocznie się 8 maja.

- Sugestia o braku nadzoru jest zdecydowanie przedwczesna - uważa Zdzisław Szymocha, rzecznik oddziału ANR w Olsztynie, któremu filia podlega.

Zginęły dokumenty

Sprawa dotyczy gruntów po zlikwidowanym gospodarstwie rolnym we wsi Rożyńsk Wielki (gm. Biała Piska). Jego były dyrektor wydzierżawił od agencji blisko 900-hektarową działkę. Umowa została zawarta na dziesięć lat, ale była kilkakrotnie zmieniana. Przede wszystkim dlatego, że najemca zrzekł się części areału. Ostatecznie pozostawił sobie tylko 249 ha.

Z dokumentów wynika, że dzierżawca poprosił agencję o zgodę na poszukiwanie surowców mineralnych. Bogusław K., ówczesny zastępca dyrektora suwalskiej filii, nie miał nic przeciwko temu. Zgodził się też na eksploatację złoża, które zostało oszacowane na blisko 340 tysięcy ton. Zdaniem dzierżawcy warte było 1,8 mln zł. W ocenie biegłego - trzy razy więcej.

Zgodnie z przepisami, najemca musiał przekazywać na konto ANR 6 proc. ceny sprzedaży kopaliny. W tym przypadku, nikt tego nie weryfikował. Ilość kruszywa zgłaszanego do urzędu skarbowego różniła się od tego, deklarowanego w agencji. Rzecz jasna, na niekorzyść tej ostatniej. Mało tego, dzierżawca nie płacił regularnie czynszu. W jednym przypadku uregulował należność z dwuletnim poślizgiem. Odsetki karne nie zawsze były naliczane. Mimo to, ANR postanowiła sprzedać mu ziemię, a wcześniej ją podzieliła. Po co? Z kręgów związanych z policją dowiedzieliśmy się, że w innym przypadku na transakcję musiałoby zgodzić się ministerstwo rolnictwa. Dlatego gospodarstwo sprzedawano w 29-hektarowych kawałkach. Zdaniem detektywa, który zajmował się sprawą, po transakcjach dochodziło do "sponsorowanych rautów". Ciekawe jest to, że gdy organy ścigania wszczęły śledztwo, część dokumentów, związanych z podziałem gospodarstwa w Rożyńsku Wielkim zginęła.

Do sprzedaży działki, na której znajdowały się złoża żwiru, doszło 10 lat temu. Agencja nie ogłosiła przetargu, choć powinna, a ziemię sprzedała jako rolną. Stąd wzięła się tak niska cena.

A co to za interes!?

Prokuratura oskarżyła Bogusława K. i Stanisława B. - głównego specjalistę w suwalskiej agencji, o niedopełnienie obowiązków. Przy czym ten ostatni miał działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Obu urzędnikom włos z głowy nie spadł. Bogusław K. wciąż jest dobrze opłacanym (miesięcznie zarabia 7,5 tys. zł) kierownikiem sekcji gospodarowania mieniem.

Oskarżeni nie przyznają się do winy. Twierdzą, że nie mieli pojęcia o złożach. Także właściciel gruntu nie jest zadowolony ze współpracy z ANR. Przekonuje, że na kopalinach mało nie zbankrutował, bo miał stare maszyny, które wciąż się psuły.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna