Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wigry bezbramkowo zremisowały w Legionowie. Znowu kończyli w dziesięciu

Wojciech Drażba [email protected]
Biało-niebiescy nie muszą się wstydzić za swoją postawę w meczu z najsilniejszą tej wiosny drużyną z Legionowa. Wigry zagrały nieźle, ale znowu nieskutecznie. Piąty z kolei i jedenasty już w całym sezonie remis oddalił suwalczan od pierwszych dwóch miejsc, premiowanych awansem
Biało-niebiescy nie muszą się wstydzić za swoją postawę w meczu z najsilniejszą tej wiosny drużyną z Legionowa. Wigry zagrały nieźle, ale znowu nieskutecznie. Piąty z kolei i jedenasty już w całym sezonie remis oddalił suwalczan od pierwszych dwóch miejsc, premiowanych awansem W. Drażba
Piąty z rzędu remis biało-niebieskich sprawił, że spadli już nawet z trzeciego miejsca w tabeli.

Cóż z tego, że suwalczanie wiosną przegrali tylko raz i niepokonani są od sześciu kolejek. Przez te nieszczęsne remisy w tym roku wywalczyli tylko 11 na 24 możliwe do zdobycia punkty. Z takim dorobkiem nie sposób już myśleć o awansie.

- Komplety punktów trzeba było kolekcjonować w meczach u siebie ze Stalą Mielec czy Zniczem Pruszków - mówi Dariusz Mazur, prezes Wigier. - Akurat za występ w Legionowie trzeba naszych piłkarzy pochwalić. Wraz z gospodarzami stworzyli szybkie, stojące na dobrym poziomie widowisko. Piłkarsko wypadli lepiej, ale wyszło jak zawsze - narzeka.

To "zawsze" oznacza trzeci z rzędu występ zakończony wynikiem 0:0. Gdyby nie marzenia o awansie, taki wynik na boisku rywala, który wiosną jest niepokonany i najskuteczniejszy w II lidze byłby sukcesem. Legionovia, która w tej rundzie zdobyła już 17 punktów, po raz pierwszy nie zdobyła bramki.

- Najlepszą okazję dla beniaminka z Legionowa miał Marcin Stańczyk - opowiada prezes Wigier. - Za obronę jego strzału z bliska naszemu bramkarzowi, Karolowi Salikowi należą się ogromne brawa. Kapitalna paradą popisał się pięć minut przed końcem. Można powiedzieć, że obronił piłkę meczową.

Dogodne sytuacje strzeleckie stworzyli też w Legionowie biało-niebiescy. Trener Donatas Vencevicius do wyjściowego składu desygnował wracającego po kontuzji Marcina Tarnowskiego oraz jeszcze półtora roku temu grającego w ekstraklasie Sebastiana Radzio, który ostatnio owszem, imponował skutecznością, ale w występującej w okręgówce drużynie rezerw.

Na środek obrony, po wyleczeniu urazu, wrócił Tomasz Porębski. Wypożyczony z Jagiellonii stoper w ostatni piątek najwyraźniej musiał się zapatrzyć w Aleksandara Atanackovicia, który w meczu ze Zniczem wyleciał z boiska 20 minut przed końcem. Porębski wytrzymał trochę dłużej. Drugą żółtą kartką za kolejny taktyczny faul przed własnym polem karnym został ukarany w 79. minucie. Wielka szkoda, bo właśnie w końcówce biało-niebiescy zaczęli zyskiwać przewagę.

Wigry mogły objąć prowadzenie tuż przed przerwą. Na przedpolu błąd popełnił bramkarz Legionovii Mateusz Matracki. Wybił piłkę wprost pod nogi Atanackovicia, ale serbski pomocnik suwalczan trafił piłką w boczną siatkę. Kolejną kapitalna okazję zaprzepaścił Radzio. Po ładnej akcji i wrzutce Artura Bogusza, strzelił głową tuż nad poprzeczką. Bliski szczęścia po uderzeniach z dystansu był Tarnowski.

Remisem w Legionowie suwalczanie zaczęli serię trzech kolejnych wyjazdowych meczów. W najbliższą niedzielę zmierzą się z zupełnie nie radzącą u siebie Olimpią Zambrów, a potem pojadą do Krakowa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna