Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbudował zamek z polnych kamieni

(azda)
– Kamienie do budowy zamku pochodzą z okolicznych pól – mówi Jerzy Korowicki. – Każdemu musiałem jednak nadać odpowiedni kształt.
– Kamienie do budowy zamku pochodzą z okolicznych pól – mówi Jerzy Korowicki. – Każdemu musiałem jednak nadać odpowiedni kształt. Andrzej Zdanowicz
Budowa trwała siedem lat, ale efekt robi wrażenie.

Budowanie z kamienia to moja pasja - mówi Jerzy Korowicki z Siemiatycz. - Zaczęło się od tego, że chciałem ogrodzić działkę, ale stwierdziłem, że cegła, z której zamierzałem zrobić słupki, jest kosztowna. Wtedy postanowiłem wykonać je z kamienia polnego.

Tak mu się to spodobało, że po zrobieniu szeregu słupków postanowił... zbudować zamek.

- Sam go zaprojektowałem. Budowę rozpocząłem w 2007 r., pomagał mi znajomy budowlaniec oraz syn, ale większość rzeczy robiłem sam - opowiada pan Jerzy. - Każdy kamień tej budowli został ułożony przeze mnie.

Wcześniej jednak kamienie trzeba było rozbić, by nadać im odpowiednie kształty.

- Z zawodu jestem mechanikiem i o kamieniach miałem niewielkie pojęcie - opowiada. - Uczyłem się na swoich błędach, początkowo pomagał mi nieżyjący już ojciec, który zawsze był "złotą rączką".

Pan Jerzy sam też spawał elementy metalowe. Po siedmiu latach na skraju lasu wyrósł pokaźny zamek. Widać go z drogi prowadzącej z Siemiatycz do Mielnika.

Budowniczy nie spoczywa jednak na laurach. Obok zamku zbudował już grill i suszarnię grzybów. Planuje dalszą rozbudowę. Na wykończenie czeka też wnętrze zamku.

- Przyjeżdżam tu niemal każdego dnia - opowiada. - Na co dzień prowadzę bar w Siemiatyczach. Klienci, głównie młodzież, schodzą się tam jednak dopiero wieczorem. W ciągu dnia właściwie nie mam co robić, więc przyjeżdżam tutaj. Na stare lata chciałem zrobić coś, co po mnie pozostanie i chyba jakoś wyszło - mówi skromnie.

Dzięki codziennej obróbce kamieni pan Jerzy stał się fachowcem. Teraz już "na oko" potrafi ocenić, czy kamień nadaje się do budowy, a żeby rozbić głaz, wystarczy jedno uderzenie młotem. Praca idzie więc coraz szybciej. Gdy rozmawialiśmy z budowniczym zamku, pokazał nam, jak bez większego wysiłku rozbija głazy i nadaje im odpowiednie kształty .

- Nawet nie wiem, ile już kamieni zużyłem, a przecież te użyte do budowy to zaledwie jedna trzecia tych, które przewinęły się przez moje ręce - opowiada Jerzy Korowicki. - Część poszła na odpady, bo do niczego się nie nadawały.

A jak wykończony zamek będzie wykorzystywany?

- Być może w środku zrobię salę do kameralnych uroczystości, a na górze - parę pokoi sypialnych - planuje pan Jerzy.

Mogą tam też odbywać się pokazy walk rycerskich.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna