Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Suchowierski powrót z wyprawy

Urszula Krutul [email protected]
Krzysiek (z lewej) i jego współpodróżnicy spotykali się w szkołach, na uniwersytetach a nawet w seminariach z miejscowymi i dużo z nimi rozmawiali
Krzysiek (z lewej) i jego współpodróżnicy spotykali się w szkołach, na uniwersytetach a nawet w seminariach z miejscowymi i dużo z nimi rozmawiali Materiały K. Suchowierskiego
Białostoczanin Krzysiek Suchowierski wrócił z rowerowej podróży pełnej ekstremalnych zdarzeń, ale też upamiętniającej ofiary stalinowskich zbrodni.

Opowiedział o niej we wtorek w Muzeum Wojska. Uczestnicy tej międzynarodowej ekspedycji od lutego do połowy kwietnia przedzierali się przez śniegi Syberii. Po raz pierwszy w historii pokonali całą republikę Saha (Jakucję), na rowerach, szlakiem istniejącym jedynie zimą, z południa na północ, przez najzimniejsze rejony świata.

- Wszyscy zwracają uwagę na ekstremalny aspekt naszej podróży - mówił Krzysiek Suchowierski. - Ale zarówno ja, jak i pozostali uczestnicy wyprawy chcieliśmy upamiętnić ofiary stalinowskich zbrodni, odwiedzić miejsca pamięci, a także propagować wśród mieszkańców tych terenów oraz międzynarodowej społeczności śledzącej ekspedycję przez internet wiedzy o jednej z największych tragedii XX wieku.

W podróży Krzyśkowi towarzyszyło dwóch Rosjan - Iłan Czeczniew (którego zresztą spotkał podczas swojej poprzedniej, samotnej, rowerowej wyprawy do syberyjskiego Białegostoku) oraz Jegor Kowalczku. Była też z nimi dokumentalistka, która poruszała się samochodem, ustawiała spotkania z lokalnymi mieszkańcami, instytucjami i dziennikarzami. Ona też była odpowiedzialna m.in. za robienie zdjęć.

- Choć nasza wyprawa się już zakończyła, to nie koniec projektu "Drogami pamięci" - zapewniał Krzysiek. - Powstanie książka oraz krótki film dokumentalny. Chcę też zaprosić moich współtowarzyszy, Rosjan do Polski, żeby mogli poopowiadać o naszej podróży.

A jest o czym. Podczas wczorajszego spotkania w Muzeum Wojska Krzysiek opowiedział m.in. o tym, jak spał pod gołym niebem przy minusowych temperaturach i jak budził się pierwszej nocy, i szczypał w nogi, żeby sprawdzić, czy wciąż żyje, czy nie zamarzł. Mówił też o tym, do czego w minusowych temperaturach przydaje się tłuszcz niedźwiedzi i jak poradzić sobie ze zmianą koła w arktycznych wręcz warunkach. Dużo czasu w swojej opowieści poświęcił ludziom.

- Zanim wyjechałem dostałem kilka maili i telefonów od ludzi, którzy mówili, żebym zrezygnował, że nie damy rady - opowiadał podróżnik. - Nie dałem się. I dobrze, bo wyprawa się udała. Mimo sceptycznych komentarzy. Byli także ludzie, którzy w każdej sytuacji nam pomagali. Miejscowi w Jakucji karmili nas, przyjmowali w swoich domach. Bardzo im za to dziękuję.

Krzysiek jeszcze nie ochłonął, a już myśli o kolejnych wyprawach. Marzy mu się spływ rzekami Jakucji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna