Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kędzierowo. Sąsiedzki konflikt z roku na rok przybiera na sile

Mateusz Grzymkowski [email protected]
– Po deszczu i roztopach woda podnosi się w gigantycznym tempie – pokazuje pan Stanisław. – Wlewa się na moją posesję, do piwnicy, a to wszystko sprawia, że na ścianach pojawił się grzyb
– Po deszczu i roztopach woda podnosi się w gigantycznym tempie – pokazuje pan Stanisław. – Wlewa się na moją posesję, do piwnicy, a to wszystko sprawia, że na ścianach pojawił się grzyb M. Grzymkowski
- Ciągle mnie zalewa - mówi Stanisław Saniewski, mieszkaniec Kędzierowa. Według niego to wina sąsiada, który rzekomo wykopał ziemię z podwórka.

Nie bez winy ma być też gmina, która nie interweniuje w sprawie. Sąsiad przekonuje, że słowa mężczyzny mijają się z prawdą. Za to wójt gminy twierdzi, że w konflikcie chodzi o coś zupełnie innego. O co?

Woda po kostki

Jak opowiada pan Stanisław, problem pojawił się trzy lata temu. Wtedy jego sąsiad miał wykopać ok. 40 cm ziemi ze swojego podwórka. Od tego momentu po każdej ulewie i corocznych roztopach na posesji pana Stanisława pojawia się woda. Ta wielokrotnie wdzierała się do domu mężczyzny. W piwnicy sięgała do kostek.

- I teraz rośnie mi grzyb - pokazuje palcem na ścianę.
O problemie informował władze gminy Wąsosz, które według niego nie robią nic w tej sprawie. Dlatego pisał też do innych państwowych jednostek. W teczce z dokumentami przechowuje listy pisane do jednego z posłów i kilku instytucji. Kontaktuje się z też prawnikami. Na razie wszystkie działania nie przynoszą wymiernych rezultatów.
Nawet sam zainteresowany nie jest w stanie określić, co powinno być wykonane, aby rozwiązać problem. Jeszcze trudniej z pewnością będzie pogodzić zwaśnionych sąsiadów, bo konflikt między nimi od lat przybiera na sile.

Anonimowy sąsiad

- Nie wykopałem ziemi, a jedynie wyrównałem podwórko - odpowiada krótko sąsiad, zastrzegając, że chce pozostać anonimowy. - To nie moja wina, że go zalewa- dodaje. Mężczyzna nie zgadza się na dłuższą rozmowę.

- Tutaj chodzi po prostu o sąsiedzki spór - przekonuje Czesław Ołdakowski, wójt gminy Wąsosz.

Odpowiada jednocześnie, że w sprawie niejednokrotnie rozmawiał z mężczyznami. Informuje też, że miejscowość leży na terenie, na którym występuje naturalne podsiąkanie. To dotyczy całej wsi. Aby wyjaśnić ten problem zorganizował spotkanie ze wszystkimi mieszkańcami Kędzierowa.

Miał tam sugerować Saniewskiemu, żeby zrobił izolację przy fundamentach. Ta mogłaby uchronić jego dom przed zalewaniem. Choć twierdzi, że najlepszym rozwiązaniem byłby po prostu kompromis między sąsiadami. Bo toczą oni także inną "wojnę" - o miedzę.
Ale niestety ani w tym, ani wcześniejszym przypadku nie zanosi się, aby doszli do porozumienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna