Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczne odkrycie w piwnicy. Zwyrodnialcy zamurowali koty

Helena Wysocka [email protected]
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne archiwum MR
Tylko jedno zamknięte zwierzę przeżyło. Z innych pozostały ogryzione kości

Jeden kot był zamurowany w kanale, a inne, padłe, leżały w piwnicy bloku mieszkalnego w Suwałkach. - Niektóre były ogryzione, przypuszczalnie przez wygłodniałe, zamknięte w pomieszczeniu kocury - mówi Katarzyna Walijewska z fundacji "Zwierzęta niczyje".
Budynek jest zarządzany przez Suwalską Spółdzielnię Mieszkaniową. Stanisław Sieczkowski, kierownik administracji twierdzi, że nie ma pojęcia, jak mogło dojść do takiej sytuacji. Od dwóch dni ustala to suwalska policja.

Padłe zwierzęta i sterta kości

Działaczki fundacji, która zajmuje się opieką nad bezpańskimi zwierzętami, dokonały makabrycznego odkrycia w bloku przy ulicy 1 Maja, w centrum miasta.
- Przez kilka dni słyszałam, dochodzący jakby spod ziemi, rozpaczliwy płacz - opowiada Barbara Z. - Postanowiłam to sprawdzić.

Kobieta weszła do piwnicy bloku i zamarła. W jednym z pomieszczeń znajdowała się sterta kości i kilka padłych zwierząt. Natomiast w ścianie był świeżo zamurowany otwór. Gdy wykuła część ułożonej tam cegły, przerażony i potwornie wychudzony kot wydostał się z kanału na zewnątrz.

- Strach było patrzeć, jak wygląda - mówi. - Niewykluczone, że ktoś zamurował go celowo, by pozbyć się problemu.

Mieszkańcy bloku od lat narzekają bowiem na bezpańskie koty, które panoszą się w piwnicach. Twierdzą, że dwa lub trzy tygodnie temu po raz kolejny zgłosili problem spółdzielni mieszkaniowej. Zarządca zadeklarował, że zrobi z tym porządek. Jak?
- W piwnicach rozkładają trutkę na szczury, którą zjadają koty i padają - twierdzą działaczki fundacji.

Kto murował? Nie wiadomo.

Sieczkowski zapewnia, że nie ma pojęcia kto, kiedy i jakie prace wykonywał w piwnicy bloku. Jednocześnie odpiera zarzut, że zarządca nie dba o wolno żyjące koty.
- Na terenie osiedla rozstawialiśmy kilkanaście domków, by zwierzęta mogły tam się osiedlić - twierdzi.

Przyznaje jednocześnie, że problem kotów w mieście nie jest rozwiązany. Bezpańskie zwierzęta - zgodnie z przepisami - są odławiane, sterylizowane lub kastrowane, a następnie wypuszczane na wolność.

- Wracają do piwnic - nie ukrywa Sieczkowski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna