Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PWSZ. Zemsta rektora? Szkoda, że stracą na tym studenci.

Helena Wysocka [email protected]
Prof. Jerzy Sikorski kierują PWSZ od czterech lat.
Prof. Jerzy Sikorski kierują PWSZ od czterech lat. Archiwum
Zatrudnienie mają znaleźć ci, którzy wygrają konkursy. Zdaniem naszych Czytelników, będą to m.in. emerytowani policjanci oraz funkcjonariusze Straży Granicznej.

- Szkoda, że nikt nie myśli o jakości kształcenia i o studentach - dodają.

Prof. Jerzy Sikorski, rektor PWSZ przekonuje, że właśnie dobro kontynuujących naukę w szkole osób wymusiło zmiany.

- Chcemy mieć kadrę, która pracuje tylko na jednym etacie - mówi Sikorski. - Będzie wówczas bardziej mobilna.

Dlaczego czystka kadrowa dotyczy tylko jednego kierunku, nie wyjaśnia.

Zwolnili tylko białostoczan

Suwalska szkoła zawodowa oferuje naukę na trzynastu kierunkach. W placówce pracuje 195 osób, z czego 129 to kadra dydaktyczna. Wśród niej jest m.in. 38 profesorów oraz 77 wykładowców. Pozostali, to asystenci, lektorzy i instruktorzy.

Najlepiej wykwalifikowana kadra, niemal w stu procentach pochodzi spoza Suwałk. Profesorowie przyjeżdżają z Białegostoku, Warszawy, czy Olsztyna. Pracę na suwalskiej uczelni podjęli na drugim etacie. W tym gronie byli też wykładowcy, którzy nauczali na kierunku 'Bezpieczeństwo wewnętrzne".

- To najlepsi pracownicy z Uniwersytetu Białostockiego - twierdzi nasz Czytelnik.

I wylicza m.in. dr hab. Macieja Perkowskiego, dr Jarosława Matwiejuka, powszechnie znanego konstytucjonalisty i wicedziekana wydziału na białostockiej uczelni, czy dr Macieja Eltela.

- Przypuszczalnie z powodu tego ostatniego doszło do kadrowej czystki na jednym kierunku - dodają nasi rozmówcy.

O co chodzi? Otóż prof. Jerzy Sikorski przez lata pracował na drugim etacie w Uniwersytecie Białostockim. Kilka miesięcy temu uczelnia, w ramach reorganizacji i ograniczania kosztów funkcjonowania, wypowiedziała umowy tym, którzy dorabiali. Pracę stracił też Sikorski.

- Maciej Eltel jest synem rektora UB - dodaje nasz Czytelnik. - Zwolnienie go, to nic innego, jak odwet profesora Sikorskiego za utratę możliwości dorabiania do pensji. A, by sprawa nie była taka oczywista, to umowy zostały rozwiązane ze wszystkimi drugoetatowymi wykładowcami na kierunku. Ale wyłącznie na tym. Na pozostałych wciąż są bowiem pracownicy dydaktyczni z innych uczelni.

Emeryci z konkursu

Prof. Sikorski twierdzi, że zmiany kadrowe wynikają z chęci uruchomienia w Suwałkach drugiego stopnia kształcenia. Dziś absolwenci PWSZ otrzymują tylko tytuł licencjata, ale wkrótce ma się to zmienić.

- Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w przyszłym roku będziemy już kształcić magistrów - dodaje rozmówca. - Ale do tego potrzebna jest dobra, mobilna kadra, której na sercu leży dobro naszych studentów. O takich ludzi będą zabiegał.

Czy białostoczanie źle kształcili, tego rektor mówić nie chce. Dodaje tylko, że nie chciał z nimi się rozstawać. Zaproponował, by w PWSZ podjęli pracę na pierwszym etacie, ale odmówili. - Coś podobnego?- dziwią się zainteresowani. - Wypowiedzenia umowy otrzymaliśmy pocztą. Nikt nas nawet nie uprzedził, że będą wdrażane jakiekolwiek zmiany.

Kto ma rację, nie ważne. Nasi Czytelnicy zwracają uwagę na inną kwestię, znacznie istotniejszą. Otóż, władze Uniwersytetu w Białymstoku deklarowały, że będą patronować temu, co dzieje się na kierunku "Bezpieczeństwo wewnętrzne". Czy w takiej sytuacji deklaracja ta będzie aktualna w dalszym ciągu, nie wiadomo.

Prof. Sikorski zapowiada, że nowi, niezbędni do funkcjonowania uczelni pracownicy dydaktyczni będą wyłaniani w drodze konkursów. Zostaną one ogłoszone jak najszybciej, by w październiku mogły być, bez przeszkód prowadzone zajęcia na wydziale. Na suwalskiej, kadrowej giełdzie pojawiają się pierwsze nazwiska tych, którzy mają szansę, by te konkursy wygrać. To byli policjanci i funkcjonariusze Straży Granicznej.

- Będą prezentować bardzo wysoki poziom - ironizują nasi Czytelnicy.

Rektor: to nie ja!

Kwestie zatrudnienia na suwalskiej uczelni zawsze budziły wielkie kontrowersje. Tylko nieliczni znaleźli tam pracę bez protekcji. Większość, przynajmniej pracowników administracji, to osoby spokrewnione, albo zaprzyjaźnione z miejskimi decydentami. Prof. Sikorski twierdzi, że to wina byłego kanclerza szkoły.

- Na szczęście ten epizod mamy już za sobą - dodaje rozmówca. - Udało nam się oderwać tę pijawkę od uczelni. Teraz musimy myśleć o tym, jak w dobie niżu demograficznego utrzymać się na rynku. Na szczęście, nasza sytuacja finansowa jest teraz bardzo dobra i mam nadzieję, że tak pozostanie. Myślimy o uruchomieniu nowych kierunków kształcenia, a także o rozwoju szkoły.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna