Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerwony Bór . Uciekli do Polski przed prześladowaniami. Ośrodek jest przedsionkiem normalnego życia

Paweł Chojnowski
Włodzimierz z Ukrainy od początku marca stara się o status uchodźcy. Chce wrócić do ojczyzny, gdy już będzie tam spokój
Włodzimierz z Ukrainy od początku marca stara się o status uchodźcy. Chce wrócić do ojczyzny, gdy już będzie tam spokój Paweł Chojnowski
- Postanowili mnie zabić, bo jestem z Prawego Sektora - opowiada jeden z uchodźców z Doniecka, który nawet w Polsce, w ośrodku dla cudzoziemców w Czerwonym Borze, boi się o życie swoje i rodziny.

Ośrodek odwiedziliśmy podczas środowego dnia otwartego, zorganizowanego z okazji Światowego Dnia Uchodźcy, który przypada 20 czerwca.
- Uciekłem do Kijowa, później do Lwowa, ale wszędzie działali jeszcze policjanci popierający Janukowycza. A ja dowiedziałem się, że jestem wśród 10 największych "wrogów narodu". Zostawiłem w Doniecku dom, firmę. Chciałbym wrócić - opowiada uciekinier.

Obecnie w ośrodku jest 113 osób, w tym 70 dzieci. 67 podopiecznych mieszka poza ośrodkiem, pobierając świadczenia.
- Ci ludzie poprosili o azyl, o schronienie. Procedura przyznania statusu uchodźcy trwa około pół roku - tłumaczy Ewa Kowalczuk, kierownik ośrodka. - Obecnie 30 proc. naszych podopiecznych to rodziny z Ukrainy, pozostali uciekli m.in. z Czeczenii i Gruzji.

W ośrodku jest 28 segmentów mieszkalnych. Duże rodziny dostają dwa pokoje z aneksem kuchennym, mniejsze muszą zadowolić się skromniejszymi mieszkaniami lub dzielić je z innymi.

- Żyje się tu dobrze. Jest czysto, dookoła lasy. Prawie jak uzdrowisko - śmieje się Włodzimierz z Ukrainy, który wyjechał ze swego kraju, gdy zaczęły się niepokoje na Krymie. W Polsce studiował i uważa ją za drugą ojczyznę. Wraz z trójką dzieci tęskni jednak za domem.

Ośrodek już od roku nie zapewnia wyżywienia. W zamian wypłacany jest podopiecznym ekwiwalent (270 zł miesięcznie na osobę). Cudzoziemcy dostają też 50 zł kieszonkowego i 20 zł na środki czystości. Ci, którzy chcą mieszkać poza ośrodkiem, otrzymują pieniądze na wynajem mieszkania. Wszyscy objęci są pomocą psychologiczną, prawną, a nawet opieką mediatora kulturowego. Dzieci uczęszczają tu do przedszkola, starsze - do pobliskiej szkoły.
- Wiele osób wraca z czasem do kraju, niektórzy z tęsknoty, inni - bo jest tu inaczej niż się spodziewali - mówi Kowalczuk.

Niektórzy traktują Polskę jako przystanek w drodze na Zachód. Jeśli opuszczą ośrodek, ich pobyt w UE staje się nielegalny. W przypadku złapania, są odsyłani do Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna