Prezenty dla nauczycieli mogą zaszkodzić

Sprzęt AGD i RTV, aparaty fotograficzne, bony podarunkowe o wartości kilkuset zł, srebrne kolczyki albo złote łańcuszki - tak wygląda lista najpopularniejszych prezentów, jakimi obdarowywani są nauczyciele na zakończenie roku szkolnego.

Składki wynoszą w ełckich szkołach od 5 do aż 40 zł. Wręczając prezent uczniowie, a raczej - ich rodzice, chcą okazać wyrazy szacunku i podziękować nauczycielowi za opiekę nad dziećmi. Jednak nie wszystkim się to podoba.

- To oburzające, że rodzice mają takie pomysły. W mojej klasie jedna z mam kilka dni temu oznajmiła, że musimy się złożyć po 30 zł na prezent dla wychowawczyni. Jeśli wszyscy wpłacą, to uzbiera się aż 840 zł. Ta kwota ma być przeznaczona na album ze zdjęciami, bon na zakupy o wartości 300 zł i na kwiaty - mówi ojciec 10-letniej uczennicy Szkoły Podstawowej nr 4 w Ełku. I dodaje, że nie stać go na fundowanie prezentów dla nauczycieli, a jego córka obdaruje wychowawczynię symbolicznym kwiatkiem.

Wicedyrektorka tej szkoły twierdzi, że w placówce takie praktyki są zabronione i rodzice nie powinni w ten sposób wynagradzać pracy nauczycieli. Z kolei pedagodzy nie mogą oczekiwać dodatkowych gratyfikacji za swoją pracę, ponieważ swoje wynagrodzenie otrzymują co miesiąc w postaci pensji.

- Ponadto przyjmowanie takich prezentów może być przestępstwem (nauczyciel jest funkcjonariuszem publicznym - przyp. red.), dlatego uczulamy naszych nauczycieli na takie sytuacje - mówi Małgorzata Michoń, wicedyrektor SP nr 4 w Ełku.

Znakomitym prezentem dla nauczycieli może być pamiątkowe zdjęcie lub poczęstunek. Od lat takie podarunki samodzielnie przygotowują uczniowie Publicznego Gimnazjum nr 2 w Białymstoku.

- Nauczyciele informują uczniów, o tym, że nie chcą żadnych prezentów. Nie mają jednak nic przeciwko symbolicznym kwiatom - mówi Edyta Haraburda, dyrektorka gimnazjum.