Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamieniono je w szpitalu. Po latach odnalazły swoje biologiczne rodziny

Izabela Krzewska
Odnalezione po latach bliźniaczki: pani Barbara i Iwona (od lewej). Obok nich - pani Hanna.
Odnalezione po latach bliźniaczki: pani Barbara i Iwona (od lewej). Obok nich - pani Hanna.
Dziś mają po 64 lata. Rozdzielone bliźniaczki oraz kobieta, która trafiła do innej rodziny pozwały Skarb Państwa o odszkodowanie. W czerwcu sąd oddalił pozew. Kobiety zapowiadają apelację. Ciągle się zastanawiają, jak wyglądałoby ich życie, gdyby nie błąd szpitala.

Łomża, grudzień 1950 r. W szpitalu Św. Ducha na świat przyszły bliźniaczki jednojajowe. Basia i Iwona. Dzień później w tej samej placówce inna kobieta urodziła Hannę. Gdy niedługo po porodzie dziewczynki wypisywane były do domu, Basia i Hania zostały - w wyniku zaniedbań personelu - zamienione. Noworodki nie trafiły do swoich biologicznych rodzin.

Całkiem Obok, a jednak osobno

Te, w których się wychowały, mieszkały przy sąsiednich ulicach.
- Ale się nie znałyśmy. Nasze mamy się nie kolegowały, nie odwiedzały, to były zupełnie dwie obce rodziny - relacjonuje Hanna Chądzyńska z Łomży.
Dziewczynki uczyły się jednak w tej samej łomżyńskiej podstawówce. Razem przystępowały do Pierwszej Komunii Świętej.

- Pamiętam, że podeszłam w kościele do długowłosej blondynki i powiedziałam: Iwonka. A ona na to: ja nie jestem Iwonka, jestem Basia. Ale wtedy jeszcze nie dało mi to do myślenia - wspomina pani Hanna.

- Ludzie często nas mylili. Faktycznie, jak oglądam teraz zdjęcia z dzieciństwa, kiedy ja i Iwona miałyśmy po 9-10 lat, byłyśmy identyczne - dodaje Barbara Papież, która trafiła zamiast pani Hanny do jej rodziny.

To łudzące podobieństwo dało początek rozmaitym plotkom wśród mieszkańców Łomży.
- Mam 64 lata. Ale do dziś pamiętam, jak sąsiedzi wyzywali mnie od podrzutków, że ty jesteś inna, nie z tej rodziny - wspomina ze łzami w oczach pani Hanna.
Rodzice starali się ukoić jej ból. Tłumaczyli, że jest podobna do dziadków. Ona i jej "bliźniaczka" Iwona różniły się jednak nie tylko wyglądem, posturą, ale i cechami charakteru. Znacznie więcej łączyło pewną siebie i przebojową Iwonę z jej biologiczną siostrą Barbarą.

- Ja zaś jestem zupełnie inna, bardziej emocjonalna, łatwiej mnie dotknąć - przyznaje Hanna Chądzyńska.
W szkole średniej wszystkie trzy dziewczynki spotykały się od czasu do czasu w towarzystwie rówieśników, w kawiarni, na zabawie. Ludzie nadal plotkowali na temat ich wyglądu, ale nikomu nawet nie przyszło do głowy, jak dramatyczna może być prawda.
krzywdzący wyrok sądu

Dopiero dwa lata temu, kobiety postanowiły raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości i wykonać badania genetyczne.

- Nagłośniony przypadek polskich 17-letnich bliźniaczek, zamienionych po urodzeniu, dał nam do myślenia. Doszłyśmy do wniosku, że warto zrobić testy DNA - opowiada pani Barbara, obecnie mieszkająca w Suwałkach.

Wynik to był szok! Bliźniaczki i czwórka ich rodzeństwa z obu rodzin, których losy połączyła ta fatalna pomyłka szpitalnego personelu, wniosły w 2013 r. pozew do Sądu Okręgowego w Białymstoku o zadośćuczynienie. Żądali od Skarbu Państwa (szpital Św. Ducha w Łomży już nie istnieje) w sumie 2 mln zł odszkodowania.

Po ponad rocznym procesie, kilka dni temu roszczenie zostało jednak oddalone. Uzasadnienie orzeczenia, podobnie jak i cały proces, odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Jak tłumaczy jednak sędzia Joanna Toczydłowska, rzecznik białostockiej "okręgówki", kiedy siostry zostały zamienione obowiązywał kodeks zobowiązań, który nie przewidywał możliwości zasądzenia zadośćuczynienia od Skarbu Państwa za taki czyn.
- Po drugie, nawet jeśli jakaś podstawa materialna by istniała, roszczenie się przedawniło - dodaje sędzia Toczydłowska.

Na wniesienie pozwu pokrzywdzeni mieli bowiem 3 lata od momentu, gdy dowiedzieli się o pomyłce w szpitalu, ale nie później niż 10 lat od samej zamiany.
- Wyrok sądu jest dla nas bardzo krzywdzący. Straty moralne, które żeśmy poniosły przez całe życie... nikt nam tego nie zwróci. Życie dwóch rodzin posypało się całkowicie - płacze pani Hanna.

Choć rodzeństwo nie ustaje w sądowej walce, zapowiada apelację i pociągnięcie winnych do odpowiedzialności, w całej historii trudno doszukiwać się możliwości hollywoodzkiego, szczęśliwego zakończenia.

Zerwane więzi nie do ocalenia

Choć zamienione po porodzie dziewczynki już jako dojrzałe kobiety odnalazły swoje prawdziwe rodziny, biologiczne rodzeństwo nie padło sobie w ramiona. Wszyscy rozrzuceni są po świecie. Belgia, Stany Zjednoczone, Suwałki, Łomża...
- Mieszkamy daleko od siebie, każdy ma swoje życie, swoją rodzinę. Nigdy nie odbuduje się tych więzi - nie kryje żalu Hanna Chądzyńska.

Z jej biologicznego rodzeństwa żyje tylko jedna, starsza o 12 lat siostra Janina. Rodzice i starszy brat już nie żyją.
- Pół Łomży mówiło, że Hania i Basia są podmienione, ale rodzice tego nie przyjmowali. Bo jak, jak się chowa tyle lat dziecko, oddać je potem komuś? - zastanawia się pani Janina. - Może mama i tata uważali, że lepiej wziąć jeszcze drugie dziecko, ale tego, które do nas trafiło na pewno nie chcieli oddać.

Pytana o relacje z odnalezioną siostrą odpowiada: - Dogadujemy się, ale powiem szczerze - więzi nie ma. Starych drzew się nie przesadza - kwituje.
Pani Hanna zyskała biologiczną siostrę, ale młodszą, z którą się wychowywała "straciła".
Ich relacje zmieniły się. Na gorsze.

- Po wynikach DNA powiedziała: "wiem, że nie jesteś moją siostrą. Moją siostrą jest Basia" - mówi łamiącym się głosem pani Hanna. - Mieszka w Brukseli. Na święta i wakacje zawsze przyjeżdżała do Łomży, ale teraz już do mnie nie przychodzi.

Natomiast bardzo dobre kontakty utrzymuje z Iwoną, z którą się wychowywała jako "bliźniaczka". Mimo że Iwona od wielu już lat mieszka w USA. - Jesteśmy sobie bliskie. Zawsze była i będzie moją siostrą - nie ma wątpliwości pani Hanna. Nasze relacje się nie zmieniły. Nie ma wspólnej krwi, ale jest miłość, jest przyzwyczajenie, jest bliska więź.
Z odnalezioną po latach prawdziwą siostrą bliźniaczką - Iwoną utrzymuje też kontakt Barbara Papież. - Kontaktujemy się telefonicznie. Spotykamy się w wakacje, święta, imieniny - wymienia pani Barbara. - Wiemy, że jesteśmy rodziną.

Niestety, żadna z bohaterek tej opowieści nigdy nie poznała swoich prawdziwych rodziców. Wiedzę o tym, jakimi byli ludźmi, czerpią jedynie z opowieści i fotografii.
- Tata pracował, mama się nami opiekowała. Rodzice nie dzielili nas na lepszych i gorszych, kochali nas jednakowo - wspomina swoje dzieciństwo pani Hanna.
Brat - 2 lata starszy, siostra - 3 lata młodsza i "średnia" z rodzeństwa bliźniaczka.
- Między nami była nieduża różnica wieku, zaś Basia trafiła do mojej biologicznej rodziny i była najmłodsza - mówi Hanna.

Jakby to było, gdyby pani Hanna trafiła do swojej biologicznej rodziny? Gdyby nie doszło do pomyłki?
- Na pewno byłabym księżniczką - żartuje. - Tamto rodzeństwo było już dorosłe. Basia była bardzo oczekiwana, wychuchana, wyniuniana. A u nas była czwórka dzieci prawie w jednym wieku. Ciuszki Basia też miała inne jak na tamte czasy. Bo brat ojca mieszkał we Francji, więc wszystko było francuskie, piękne... A nas mama, krawcowa... Wiadomo, jak uszyła, tak było.

Pani Basia stara się nie narzekać na przeszłość i z sentymentem wspomina pierwsze lata życia.
- Pod pewnym względem wolałabym być jednak w biologicznej rodzinie. Nie musiałabym przeżywać w dzieciństwie śmierci matki. Umarła, gdy miałam zaledwie 12 lat - wspomina pani Barbara.
Jej rodzeństwo było już wtedy dorosłe. Ojciec ożenił się po raz drugi i przeprowadził do nowej żony, która miała kilkoro dzieci. Basię odwiedzał tylko od czasu do czasu. Była praktycznie sama. W końcu starszy o 20 lat brat zabrał ją do siebie i opiekował się nią aż do zamążpójścia.

Czy zamienione w szpitalu kobiety żałują, że poznały prawdę?
- Teraz nie wiem, czy po raz drugi podjęłabym decyzję o badaniach genetycznych - przyznaje Barbara Papież.
- Ja tak, bo nie mogłam żyć w ciągłej niepewności - zaznacza pani Hanna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna