Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Genialny pomysł zrodzony przy dwóch litrach wódki, czyli patent na sukces literacki

Konrad Kruszewski
Rysunek Grzegorz Radziewicz
Aby książka się sprzedała jej bohaterami nie mogą być Kmicice czy Soplice. Bohater musi mieć nazwisko! Z listy stu najbogatszych Polaków. Wtedy jedyny egzemplarz sprzedaje się za 400 tys. złotych.

Nie wiem, czy to miała być spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, ale bohaterowie kolejnej odsłony afery podsłuchowej wymyślili genialny patent na uratowanie rynku wydawniczego w Polsce. Nie wiadomo tylko, kto wpadł na ten pomysł. Obaj bohaterowie przez skromność się nie przyznają i zasług sobie nie przypisują. Dziennikarz Nisztor mówi, że na pomysł wpadł adwokat Giertych, a adwokat Giertych, że dziennikarz Nisztor.

Zagadka. Bez dwóch litrów, które przy rozmowach biznesowych wypili, nie razbieriosz.
Wydawcy, a za nimi księgarze i literaci od lat narzekają na upadek rynku czytelniczego w kraju. Już taka nasza specyfika, że wykształcony Polak jest w stanie raz w miesiącu przeczytać wstęp do instrukcji obsługi telewizora. Dalszą część instrukcji czyta w drugim miesiącu, jak mu się telewizor zepsuje.

Książki (takie zszyte w okładkach, zadrukowane literami kartki, występują niekiedy za kryształami na półkach) kupują wyłącznie fanatycy, ale jest ich mniej niż żubrów w Puszczy Białowieskiej. W związku z tym literaci płaczą, że nie opłaca się im pisać, bo wydawcy nie chcą wydawać tego, co oni napiszą. Wydawcy płaczą, że nie opłaca im się wydawać książek, bo księgarze nie chcą sprzedawać tego, co oni wydadzą. A księgarze już nie płaczą, bo zamiast książek sprzedają w księgarniach piwo!

Dlatego pomysł na założenie spółki, którą Giertych opisuje Nisztorowi słowami "ty piszesz ja sprzedaję" jest wprost genialny. Ważne w tej spółce jest tylko to, o kim się książkę pisze. Koniecznie musi być to postać zasobna finansowo. Tygodnik "Wprost" ma listę stu takich zasobnych postaci, które stać na to, żeby sobie książkę kupić. Kosztuje ona bowiem kilkaset tysięcy złotych polskich. Nie jest to mało.

Genialność pomysłu na tę spółkę polega bowiem na tym, że nie chodzi w niej o to, żeby książkę wydać, ale o to, żeby jej nie wydać. Można ją napisać, ale nie jest to warunek konieczny. Książka o Kulczyku, jak się zdaje jeszcze nie została napisana w całości, a już negocjowano cenę jej zakupu za około 400 tys. zł. Ważne jest tylko, żeby książkę zacząć pisać i wiedzieć, co się chce napisać. I dodatkowo jeszcze, żeby informacje o tym dotarły do bohatera książki. Sprzedajemy ją bowiem bohaterowi naszego dzieła.

Rozumiecie zatem panowie literaci, kim powinni być bohaterowie waszych dzieł, żeby się wasze dzieła sprzedały. Nie jacyś Kmicice, Soplice, czy inne "ice". Wasi bohaterowie muszą być z krwi i kości, i mieć nazwisko. Najlepiej z listy 100 najbogatszych Polaków. Muszą też coś mieć za uszami. Jak nie oni, to ich rodzice, albo dziadkowie. Rozumiecie panowie wydawcy, jak to wam ułatwia zadanie. Nawet papieru nie musicie kupować. Sprzedajecie bowiem książkę w rękopisie (dziś pod pojęciem rękopisu rozumiemy plik z komputera). Rozumiecie panowie księgarze, jak to wam ułatwi pracę. Nikt wam nie będzie zwoził niepotrzebnych książek do księgarni, w których już i tak macie piwiarnie.

Można też pójść w nakład, ale minimalny. To inny pomysł, który da się stworzyć na podstawie podsłuchanych rozmów Giertycha z dwoma dziennikarzami. Piszemy książkę "Stu najbardziej wpływowych gejów w Polsce" i proponujemy jej zakup wszystkim wpływowym postaciom w kraju. Nie ma znaczenia, czy to geje. Trzeba tylko sprawdzić, czy to mężczyźni, bo nawet jak nie są gejami, to kupią, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście nie są. Uwaga! Tej książki nie oferujemy kobietom i jawnym gejom.

W tym pomyśle trzeba wydrukować jakiś nakład. Nieduży. Trochę więcej niż sto egzemplarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna