Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz potrafię skutecznie zadbać o przyszłość swoją oraz moich pociech

Krzysztof Jankowski [email protected]
-  Opiekuję się osobami starszymi i niepełnosprawnymi - opowiada Dorota Pietrzykowska. - Nie ma co ukrywać, to praca słabo płatna i ciężka, ale przynosi satysfakcję i to w niej lubię.
- Opiekuję się osobami starszymi i niepełnosprawnymi - opowiada Dorota Pietrzykowska. - Nie ma co ukrywać, to praca słabo płatna i ciężka, ale przynosi satysfakcję i to w niej lubię. K. Jankowski
Pani Dorota nie ma dziś problemów z obiadami dla dzieci, skończyła szkołę i nie musi szukać pracy. Wszystko dzięki temu, że od ośrodka pomocy społecznej nie dostała "ryby", a "wędkę".

- Odmieniłam swoje życie dzięki temu, że MOPS pomógł mi w mądry sposób - opowiada bielszczanka Dorota Pietrzykowska, mama dwójki dzieci: Alicji i Łukasza.

Pani Dorota dwanaście lat temu wyszła szczęśliwie za mąż. Mąż Bogdan utrzymywał rodzinę, a ona zajmowała się wychowywaniem dzieci. Ale gdy dzieci podrosły, to postanowiła też poszukać pracy, bo utrzymanie rodziny z jednej pensji nie jest łatwe.
- Chodziłam od firmy do firmy, od urzędu do urzędu i od sklepu do sklepu - opowiada Dorota Pietrzykowska. - Chciałam pracować choćby jako sprzątaczka, ale wszędzie całowałam tylko klamkę i odprawiano mnie z kwitkiem. Najgorsze było to, że nie miałam żadnego wyuczonego zawodu.

Pani Dorota zarejestrował się jako bezrobotna w powiatowym urzędzie pracy, ale stamtąd też nie otrzymywała ofert.
W końcu poszła z prośbą do pomocy społecznej, by MOPS przydzielił jej dzieciom pomoc w postaci obiadów. Okazało się, że była to strzał w dziesiątkę.
- W MOPS-ie zaproponowano mi, bym wzięła udział w projekcie aktywizacji zawodowej i społecznej "A jednak warto" - mówi Dorota Pietrzykowska. - Przez chwilę się wahałam, bo miałam propozycję pracy sezonowej. Tam jednak popracowałabym kilka tygodni i wróciłabym na zasiłek.

To był rok 2008. Do programu, przez trzy lata, przystąpiło około sto osób z Bielska: po 30 rocznie. Wśród nich była pani Dorota.
- Uczestnicy projektu przygotowywali się w kilku grupach do wykonywania różnych zawodów - wyjaśnia Anatol Wasiluk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bielsku Podlaskim. - Przygotowywaliśmy m.in. operatorów wózków widłowych czy budowlańców specjalizujących się w wykończeniu wnętrz. Pani Dorota zgłosiła się na kurs opiekunki środowiskowej, po którym mogła liczyć na pracę w służbie zdrowia, szpitalu lub pomocy społecznej.

Pomoc nie ograniczyła się tylko do szkoleń. Uczestnicy kursu pracowali też z doradcami zawodowymi i psychologami, przechodzili też kursy komputerowe.
Udział w projekcie pozwolił pani Dorocie ukończyć trzyletnią szkołę - liceum dla dorosłych. Potem okazało się, że jej starania zostały docenione przez MOPS, który zaproponował jej pracę w swojej strukturze. Dziś to pani Dorota pomaga innym w trudnych sytuacjach życiowych.

Na trzyletni projekt, w którym wzięła udział m.in. pani Dorota, bielski MOPS przed laty pozyskał około milion złotych pieniędzy unijnych. Było to możliwe dzięki temu, że samorząd w odpowiednim czasie przygotował Miejską Strategię Rozwiązywania Problemów Społecznych. Niedawno rada miasta znowu uchwaliła podobny dokument na kolejne lata.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna