Uznał bowiem, że było to przestępstwo nieumyślne. Z taką interpretację nie zgadza się prokuratura i będzie składać apelację.
Do zdarzenia doszło w 2011 roku. Na oddział ginekologiczno-położniczy sejneńskiego szpitala trafiła wówczas ciężarna, młoda kobieta. Dyżurująca lekarka uznała, że najlepszym rozwiązaniem będzie poród fizjologiczny. A ponieważ były problemy z tętnem płodu, to próbowała wywołać u ciężarnej skurcze oraz dokonała nacięcia krocza, a także szyjki macicy.
Dziecko urodziło się upośledzone i musi pozostać pod opieką lekarzy do końca życia. Matka natomiast przez wiele miesięcy dochodziła do siebie.
W minionym roku pokrzywdzona kobieta zawiadomiła o zdarzeniu sejneńską prokuraturę, a ta wszczęła śledztwo. Zabezpieczyła dokumentację techniczną i zleciła biegłym wydanie opinii.
Ekspertyza była jednoznaczna: lekarka powinna wykonać cesarskie cięcie. Natomiast zabiegi, które przeprowadziła doprowadziły do krwotoku u ciężarnej.
Eksperci zauważyli również, że zastosowane przez ginekolog cięcia nie są praktykowane w polskiej służbie zdrowia.
Biegli nie potrafili jednoznacznie określić, czy i w jakim stopniu działania lekarki przyczyniły się do stanu zdrowia narodzonego dziecka. Nie wykluczyli, że mogło dojść do zaburzeń rozwojowych płodu. Dlatego kwestie dotyczące zdrowia chłopca zostały przez prokuraturę pominięte.
Anna O. usłyszała zarzut narażenia ciężarnej na utratę życia i zasiadła na ławie oskarżonych. Nie przyznawała się do winy. Twierdziła, że takie metody są stosowane w Białorusi, skąd pochodzi.
Sejneński sąd, który rozpoznawał sprawę umorzył ją warunkowo na dwa lata. Od lekarki zażądał tylko zwrotu kosztów.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?