Kiedy dowiedziałam się, że najprawdopodobniej mam raka, to było dla mnie skazanie na śmierć - wspomina sama nastolatka. - Więc ciągle się łudziłam, że to może jest coś innego. Niestety, nie było.
Gdy usłyszała diagnozę - nowotwór tkanek miękkich i to, że potrzebna jest chemia, po której wypadają włosy - załamała się. - Płakałam, gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze... po prostu byłam brzydka - wspomina Kasia. - Nie chciałam pokazywać się nikomu. Moje życie zmieniło się o 180 stopni - zamiast spotykać się z znajomymi, byłam w szpitalu, albo w domu z rodzicami, którzy chronili mnie od każdej najmniejszej bakterii.
Chemia na szczęście zadziałała, guz zmniejszał się bardzo szybko. - Pomyślałam sobie, że to cud, że Bóg ma jednak dla mnie inny plan niż śmierć - wspomina dziewczyna. - Leczenie szło błyskawicznie: chemioterapia, potem operacja. Aż nagle w czasie radioterapii moja skóra się spaliła... Przechodziłam trudny okres, przez 2 miesiące leżałam w jednej pozycji. Cierpiałam nie do opisania, chwilami modliłam o śmierć.
Na szczęście Kasia wyszła z choroby. Ale pozostał po niej ślad - chemia i obłożne leczenie zmieniły postawę nóg. Dziewczynę czeka długa rehabilitacja. Od czerwca bierze też chemię podtrzymującą. Wierzy, że da radę.
Kasi w rehabilitacji można pomóc poprzez stronę: siepomaga.pl/c/1558.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?