Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał mieć operację gardła, a zoperowali mu nos

(kk)
sxc
Cud medyczny się wydarzył! Z Lublina donoszą o wspaniałej operacji dokonanej na 38-letnim obywatelu, któremu migdałki wycięto przez nos i to tak sprytnie, że nawet tego nie zauważył. Za to przegrodę nosową ma do d...

Ten obywatel (nazwijmy go Zenon - imię zmienione) miał taką fanaberię, że ze zwykłym bólem gardła udał się do największej prywatnej przychodni lekarskiej w mieście. A tam zbadał go dokładnie Przemysław E., doktor w miejscowym szpitalu. Za pieniądze Zenona wykrył u niego chore migdałki i zaproponował, że w szpitalu - już publicznym sprzętem i za publiczne pieniądze - mu je zoperuje. To taki powszechny obyczaj w Polsce.

Zenon udał się do szpitala. A tam siedziała kupa pacjentów i czekała też na operacje, ale przegród nosowych. Widać mieli tam taki "fabryczny" dzień. Cięli tylko te przegrody. Doktor Przemysław kręcił się gdzieś po oddziale, ale państwowego czasu dla swojego prywatnego pacjenta nie znalazł.

Potem wszystko poszło sprawnie. Jak przyszła kolej Zenona, to go uśpili. A jak go rozbudzili, poczuł, że ma w nosie tampony tamujące krew. Bardzo go to zdziwiło. Dlaczego te tampony nie są w gardle, tylko w nosie? "Gazeta Wyborcza" napisała, że pomyślał, iż zoperowali mu migdałki jakąś nowatorską metodą przez nos. Trochę tylko zastanowiło go to, że na łóżku obok leżał pacjent, któremu też grzebano w nosie, ale nie z powodu migdałków, tylko przegrody nosowej.

W słodkiej niewiedzy żył przez całą dobę. Ale następnego dnia odwiedził go sam ordynator szpitala i radośnie obwieścił, że operacja udała się znakomicie i że nos dobrze się goi. - Jak to nos! A gardło? - chciał zapytać pacjent, ale nie zdążył, bo ordynator wyszedł. Zaczepił więc pielęgniarkę, a ta mu powiedziała, żeby o gardło się nie martwił, bo gardła mu nie zoperowali, tylko wycięli przegrodę nosową.

Jak to przegrodę nosową?! Zdrową?! Tak rach ciach na śmietnik?! - zakrzyknął pacjent. A wtedy zjawił się doktor Przemysław i mu wytłumaczył, że podczas zabiegu lekarze zorientowali się, że ma okropnie krzywą przegrodę, więc ją wycięli. Ale niech się nie martwi, spokojnie poczeka, w końcu zabiorą się za migdałki.

Czekać nie chciał. Może myślał, że jak zaczną mu grzebać w gardle, to przez pomyłkę odetną głowę. Wypisał się ze szpitala. A na odchodne wręczono mu kartę informacyjną, z której wyczytał, że od początku miał problemy z nosem, więc go skierowano na usunięcie przegrody.

Zdębiał, bo jak sądził, przegrodę miał zawsze zdrową i prostą, więc jej usunięcia się nie domagał. Długo trwało, zanim otrząsnął się z szoku i zgłosił do prokuratury. "Gazeta Wyborcza" napisała: "Doktor Przemysław E. zdaniem śledczych próbował przykryć własne błędy i wpisywał nieprawdziwe informacje do dokumentacji medycznej 38-latka. Na jego nieszczęście nie "poprawił" wszystkiego - została notka o skierowaniu na zabieg usunięcia migdałków ". A migdałki, jak wiadomo, nie znajdują się w nosie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna