Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kochance pocięła bluzeczkę, a jego majtki zostawiła w sklepie

Helena Wysocka
Grzegorz Radziewicz
Stach był owłosiony jak małpa, zaniedbany i głuchy, ale jeździł oplem. - Pomyślałam, że przyda mi się taki chłop - opowiada pani Krysia, która w tym roku świętowała swoje 75. urodziny. - Brudny, to brudny, ale jakoś go doszoruję. A gdy to zrobiła, odszedł. Teraz spotykają się w sądzie.

Po ośmiu latach porzucił panią Krysię dla młodszej. - Bezczelny i głupi typ - denerwuje się kobieta. - Jak powiedział, że ma kogoś, to dałam mu parę razy rondlem w łeb. Ale teraz żałuję, chyba trochę za ostro go potraktowałam. Próbowała poprawić relacje, dzwoniła. A, że się nie odzywał, zaczęła się mścić. I na Stachu, i na jego nowej znajomej.

Do augustowskiego sądu posypały się pozwy. Za bluzkę, którą pani Krysia pocięła rywalce, za zniszczoną oponę w jej rowerze, a także za listy i karteczki pełne obelg, które wieszała na drzwiach domu nowej "narzeczonej" Stacha.

- Sąd jest stronniczy - nie ma wątpliwości 75-latka. - Ja prawdę pisałam i, widzi Pani, za prawdę zostałam skazana.

Za tę "prawdę" zapłaciła już prawie 2 tysiące złotych grzywny. Na sucho uszło jej tylko to, że w wiejskim sklepie, na ladzie pozostawiła kąpielówki Stacha. Doszła do wniosku, że skoro nie ma chłopa, to nie chce też jego majtek.

- Pewnie sklepowa wyrzuciła do kosza i tyle - przypuszcza. - Nie ma co ukrywać, sfatygowane były i to mocno.

Starzy ludzie mówili, że od miłości do nienawiści tylko jeden krok. Wygląda na to, że mieli rację, ponieważ w tej sprawie końca sporu nie widać.

- Muszę dać nauczkę Stachowi - przekonuje Krystyna. - Może uświadomi sobie, że zrobił źle i wróci - ma nadzieję 75-latka.

Połączyły ich ryby
Pani Krysia mieszka w podaugustowskiej wsi. To starsza, bardzo schorowana kobieta. Wychowała dwoje dzieci, doczekała się kilkorga wnucząt. Od dziesięciu lat jest wdową.

Sąsiedzi mówią, że żyje jak pączek w maśle. Mąż, przed śmiercią, otrzymał bowiem spory spadek. Nie musi więc liczyć grosza.

- Pieniądze to nie wszystko - zauważa 75-latka. - Doskwiera mi samotność.

Nadzieja, że to się zmieni pojawiła się osiem lat temu. Wówczas u koleżanki, podczas jakiegoś przyjęcia poznała Stacha. Młodszego o dziesięć lat i żonatego rolnika. Też z Suwalszczyzny.

- Zauważyłam, że wpadłam mu w oko - wspomina. - Z marszu zaczął mnie uwodzić.

Parę dni po tym, jak się poznali, zaprosił ją do lasu, na grzyby. Wrócili z pustymi koszykami, ale było miło. Później jeździli po wrzosy, zbierali szyszki i patrzyli w gwiazdy. Po miesiącu Stach miał wyznać pani Krysi, że jest mu bardzo bliska. Z dwóch powodów: dobrocią przypomina anioła i ma taką samą pasję. Oboje lubili łowić ryby. Trudno się dziwić, że po tego typu wyznaniach zamieszkali razem. Pani Krysia mówi, że Stach spełniał jej wszystkie zachcianki. Całował po rączkach, przynosił kwiaty i mówił wiersze.

- Był taki trochę dziki, nieokrzesany - wspomina. - Pamiętam, jak kiedyś kupiłam sobie piękną, czarną halkę. Weszłam w niej do sypialni, a on mnie pyta: a czego ty tę szmatę nałożyłaś? Choć, z drugiej strony, miało to też swój urok.

Zaczęła inwestować w związek. Dołożyła pieniądze do zakupu domku letniskowego, w którym spędzili wakacje i do nowego samochodu. Dziś pani Krysia mówi, że ten "przybłęda" kosztował ją, lekko licząc, trzy tysiące złotych.

A potem poznał młodszą

Sielanka trwała blisko osiem lat. Pewnego dnia Stach stanął w progu domu, zwiesił głowę i wydusił z siebie, że odchodzi. Nie dlatego, że było mu źle, czy czegoś brakowało.

Odchodzi, ponieważ poznał inną, młodszą kobietę. Pani Krysia przyznaje, że ta wiadomość zwaliła ją z nóg. Była wściekła na kochanka i na jego nową wybrankę.

- I co z tego, że młodsza?! - nie potrafi stłumić złości.- Nawet patrzeć na nią nie powinien. Amant się znalazł! Pani widziała, jak on wygląda? Głuchy, ślepy i ledwo powłóczy nogami.
Przyznaje, że tuż po wyznaniu Stacha o zdradzie zareagowała zbyt emocjonalnie. Jednak, gdy nerwy puściły, zaczęła do niego wydzwaniać. Zapewnia, że tylko po to, by oddał jej trzy tysiące. Zamiast pieniędzy doczekała się problemów. Stach zawiadomił augustowską policję, że kobieta go prześladuje.

- Osiem telefonów wykonałam - twierdzi pani Krysia. - Rozumie Pani, osiem telefonów i takimi bzdurami sąd się zajmował?! Nie patrzył, że jak byliśmy razem, to Stach bez przerwy, jak opętany do mnie wydzwaniał.

Pisała obraźliwe listy, pocięła bluzkę rywalki i spuściła powietrze z koła jej roweru. 75-letnia kobieta robi co może, by odzyskać swojego partnera. Póki co, ma z tego powodu same kłopoty.

Pisała ty zdziro

Zraniona kobieta postanowiła upokorzyć Stacha. I, przyznać trzeba, że nie przebierała w środkach. Najpierw odwiedziła jego żonę, by opowiedzieć kulisy ośmioletniego związku. Później napisała list do swojej rywalki. Zaczęła go słów: "Ty zdziro...". Dziś przyznaje, że grzeczny nie był, ale w takiej sytuacji trudno przecież panować nad emocjami. Ale to nie wszystko, wysłała jeszcze kilka kartek pocztowych. "Ty stara, farbowana lampucero, dlaczego nie dbasz o honor...?" - pytała nową miłość Stacha. W końcu pojechała do niej, by poważnie się rozmówić.

- Nikogo nie było w domu - opowiada. - Na sznurze wisiała bluzka, więc trochę ją przycięłam. Niewiele, tak po parę centymetrów, w kilku miejscach.

Spuściła też powietrze z koła w rowerze, który stał pod ścianą domu. Z tego powodu parę tygodni później tłumaczyła się przed sądem.

Teraz to Krystyna domaga się ukarania Stacha. Twierdzi, że mężczyzna pobił ją i znieważył. Miał powiedzieć, że jest starą k... . I to najbardziej zabolało.

Imiona bohaterów zmieniłam.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna