Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasjerka Marzanna G. okradała sklep przez 13 lat. Pomagała jej księgowa

(mw)
Przez 13 lat pracy w firmie Marzanna G. miała przywłaszczyć w sumie ponad 827 tys. zł.
Przez 13 lat pracy w firmie Marzanna G. miała przywłaszczyć w sumie ponad 827 tys. zł. Archiwum
W Sądzie Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się proces Marzanny G. Prokuratura zarzuca kobiecie przywłaszczenie ponad 827 tys. złotych.

Pieniądze wypłacałam bez pokwitowania na polecenie Mikołaja K. Były to kwoty po 10-20 tysięcy złotych. Szef mówił, że na koniec roku się rozliczymy. Że ma wszystko dogadane z Janem M. wspólnikiem w firmie Za te pieniądze K. wybudował sobie dom, winnicę - wyjaśniała Marzanna G. jeszcze w śledztwie.

Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Białymstoku nie chciała składać wyjaśnień. Nie przyznała się też do zarzutów. A te są poważne. Zdaniem śledczych, oskarżona kasjerka przelewała pieniądze na własne konta bankowe, pobierała gotówkę z kasy firmy, w raportach kasowych podając nieprawdziwe dane.

Dodatkowo śledczy ustalili, że 10 kwietnia 2012 roku oskarżona wypełniła blankiety dowodów wpłat podpisane już przez swoich szefów. Zdaniem prokuratury, Marzanna G. przed kwotą 50 tys. zł dopisała cyfrę 1, a przed słowem "pięćdziesiąt" dopisała słowo "sto" i przedłożyła te blankiety w księgowości, czym miała działać na szkodę spółki.

Przez 13 lat pracy w firmie Marzanna G. miała przywłaszczyć w sumie ponad 827 tys. zł.

W śledztwie oskarżona Marzanna G. tłumaczyła, że przez 13 lat jej pracy nikt nie kontrolował stanu kasy, a księgowe o tym wiedziały.

- Od 1999 roku nie były przeprowadzane inwentaryzacje kasy. Nawet jak w firmie był pożar i spłonęły dokumenty między innymi z prowadzenia kasy, to nie była robiona inwentaryzacja - mówiła oskarżona 41-latka.

Odnośnie wypełnienia już podpisanych kwitów wyjaśniała, że to był pomysł szefów, żeby tylko dopisać cyfrę i nie tworzyć dodatkowych egzemplarzy.

- Najpierw kazali sobie wypłacić po 50 tysięcy złotych, ale po pół godzinie uzgodnili, że to za mało i chcą jeszcze po 100 tysięcy - tłumaczyła.

Marzannie G. grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Razem z nią na ławie oskarżonych w tym procesie zasiada też 75-letnia emerytowana główna księgowa z tej firmy. Cheonia G. odpowiada za nierzetelne prowadzenie ksiąg rachunkowych. Według prokuratury, oskarżona wprowadzała do ksiąg rachunkowych raporty kasowe, nieodzwierciedlające stanu rzeczywistego i nie podpisywała ich przed wprowadzeniem do ksiąg rachunkowych, zawierała w sprawozdaniach finansowych nierzetelne dane nieodzwierciedlające faktycznego stanu finansowego spółki.

Cheonia G. także nie przyznaje się do winy. Jej grożą dwa lata więzienia.

Kolejne rozprawy odbędą się w październiku. Sąd przesłucha m.in. dwóch właścicieli firmy, którzy w tym procesie występują w charakterze oskarżycieli posiłkowych. Domagają się zwrotu rzekomo przywłaszczonej kwoty

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna